Ponad 53 tysiące złotych udało się zebrać Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” w ramach akcji Kilometry Dobra. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na rehabilitację i zakup sprzętu medycznego dla kilkuset podopiecznych fundacji.
Polub nas na Facebooku:W niedzielę (5 czerwca) w 42 polskich miastach zbierano pieniądze w ramach akcji Kilometry Dobra. Cele były dwa — ułożyć jak najdłuższy łańcuch z monet jednozłotowych (1 metr to 44 zł) i zebrać fundusze na pomoc najbardziej potrzebującym. Rekord jak do tej pory należy do Austrii, gdzie uzbierano 77 km. Pieniądze zbierano przez trzy miesiące w różnych firmach i instytucjach, a także wśród osób prywatnych. Olsztyński finał odbył się wczoraj przy okazji Pikniku Rodzinnego „Gazety Olsztyńskiej” i „Naszego Olsztyniaka”. W parku Kusocińskiego można było wypić kawę w busie Green Taxi, które mocno wspierało akcję od samego początku, krążyło tu także kilka puszek. — Sami nie mamy za dużo, ale trzeba się dzielić i wyrabiać dobry nawyk u narybku — mówiła pani Teresa, która chwile wcześniej dała kilka złotych wnukowi Krystianowi, który wrzucił je do puszki.
Pieniądze zamieniane były natychmiast na złotówki i przyklejane na metrowe paski taśmy klejącej. Zajmował się tym osobiście także Waldemar Pokojski, prezes firmy Majonezy z Kętrzyna. — Kilometry przechodzą przez ręce — śmiał się pan Waldemar. — Przyjechaliśmy z Kętrzyna z całą ekipą i dołożymy wszelkich starań, żeby spróbować pobić rekord. Bo cel jest jak najbardziej szczytny.
W akcje włączyły się również szkoły, nie tylko z Olsztyna. Najlepiej wypadły SP 19 i SP 6. Co ważne, dzieci namawiać nie trzeba. — Absolutnie, robią to same i to bardzo chętnie — mówi Anna Humieńczuk, pedagog szkolny z SP6.
Austriacki rekord nie został pobity, ale w Polsce zebrano blisko 800 tys. zł, czyli ponad 18 km. Ponad 53 tys. zł, czyli ok. 1,2 km, zebrano w Olsztynie, co dało nam czwarte miejsce wśród polskich miast. — To ogromny sukces — mówiła Agnieszka Terebiłów z Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. — W ubiegłym roku uzbieraliśmy 25 tys. zł. W tym naszym celem było uzbieranie 44 tys zł, czyli jednego kilometra. Cel został pobity i dziękujemy tym, którzy się do tego przyczynili.
Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca fundacji, nie ukrywa radości: — Dzięki Kilometrom Dobra będziemy mogli opłacić leczenie, rehabilitację oraz zakup sprzętu medycznego maluchom, które bez tej pomocy nie miałyby szansy na powrót do zdrowia.
Łukasz Wieliczko
Pieniądze zamieniane były natychmiast na złotówki i przyklejane na metrowe paski taśmy klejącej. Zajmował się tym osobiście także Waldemar Pokojski, prezes firmy Majonezy z Kętrzyna. — Kilometry przechodzą przez ręce — śmiał się pan Waldemar. — Przyjechaliśmy z Kętrzyna z całą ekipą i dołożymy wszelkich starań, żeby spróbować pobić rekord. Bo cel jest jak najbardziej szczytny.
W akcje włączyły się również szkoły, nie tylko z Olsztyna. Najlepiej wypadły SP 19 i SP 6. Co ważne, dzieci namawiać nie trzeba. — Absolutnie, robią to same i to bardzo chętnie — mówi Anna Humieńczuk, pedagog szkolny z SP6.
Austriacki rekord nie został pobity, ale w Polsce zebrano blisko 800 tys. zł, czyli ponad 18 km. Ponad 53 tys. zł, czyli ok. 1,2 km, zebrano w Olsztynie, co dało nam czwarte miejsce wśród polskich miast. — To ogromny sukces — mówiła Agnieszka Terebiłów z Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. — W ubiegłym roku uzbieraliśmy 25 tys. zł. W tym naszym celem było uzbieranie 44 tys zł, czyli jednego kilometra. Cel został pobity i dziękujemy tym, którzy się do tego przyczynili.
Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca fundacji, nie ukrywa radości: — Dzięki Kilometrom Dobra będziemy mogli opłacić leczenie, rehabilitację oraz zakup sprzętu medycznego maluchom, które bez tej pomocy nie miałyby szansy na powrót do zdrowia.
Łukasz Wieliczko