Urania zapełniła się w czwartkowy wieczór niemal do ostatniego miejsca. Ponad 2 tys. osób wzięło udział w akustycznym koncercie obchodzącego 35-lecie Perfectu. — Jestem fanem Perfectu od wielu lat — mówił Tadeusz Mańkowski, który przyszedł z żoną.
Gromkie brawa rozległy się już wtedy, kiedy muzycy ukazali się w zaciemnionym wyjściu z garderoby i wzmogły się jeszcze bardziej, kiedy zespół wszedł na scenę. Perkusja Piotra Szkudelskiego ustawiona była pod wiatą przystankową, tuż obok, z akustycznymi instrumentami, na ławeczce przysiedli basista Piotr Urbanek i gitarzysta Jacek Krzaklewski oraz na odwróconym koszu na śmieci drugi z gitarzystów, wieczny buntownik Darek Kozakiewicz. W tle, na umieszczonym za muzykami telebimie, ruchliwa, kilkupasmowa droga.
Telebim zgasł, zespół się rozpalił
Wyruszyli „Lokomotywą” i już po pierwszej zwrotce, kiedy do akustycznych gitar dołączyły perkusja i bas, okazało się, że także w takiej odsłonie można grać z czadem. — Dziękujemy za wszystkie wspólne piosenki i płyty, wasze zdrowie! — przywitał się toastem wzniesionym wodą mineralną z publicznością Markowski a wraz z jego pierwszym łykiem zgasł jeden z dwóch telebimów. A zespół? Zespół dopiero się rozpalał. I choć tłum skandował „Idź precz!”, Markowski zszedł ze sceny tylko na chwilę, kiedy jego koledzy grali instrumentalnie, a cudownym solem perkusyjnym popisał się Piotr Szkudelski. Gdy frontman wrócił, wraz z tłumem odśpiewał największe hity zespołu, z „Autobiografią”, „Niepokonanymi” i „Kołysanką dla nieznajomej” na czele.
30 metrów dobra już jest
– Pamiętajcie, dobro mierzymy kilometrami — powiedział wokalista po którejś z piosenek. — Człowieczeństwo zobowiązuje. Gorąco namawiamy, to zapewni wam zbawienie.
O co chodziło wokaliście? O charytatywną zbiórkę fundacji „Przyszłość dla Dzieci”, która miała miejsce przy okazji koncertu. 9 wolontariuszy zbierało datki na rehabilitację i sprzęt medyczny dla dzieci w ramach akcji „Kilometry dobra”, której członkowie zespołu są honorowymi ambasadorami. — Zachęta ze sceny zmobilizowała ludzi – mówi Dominika Bawirsz, wolontariuszka. Niektórzy jednak jej nie potrzebowali. — Jeśli można komuś pomóc, zawsze warto wrzucić te kilka złotych — mówił Tadeusz Mańkowski, który wraz z rodziną wrzucił pieniądze do puszki jeszcze zanim koncert się zaczął.
„Kilometry dobra” to akcja trwająca od 1 marca do 31 maja. Chodzi nie tylko o zbiórkę pieniędzy na rzecz potrzebujących, ale także o dobrą zabawę. Zebrane do maja pieniądze zostaną przeliczone na złotówki, z których w 28 polskich miastach (między innymi w Olsztynie) ułożony ma zostać nieprzerwany ciąg monet. Jeśli będzie dłuższy niż 77 km, pobity zostanie austriacki rekord Guinnessa. Czwartkowy koncert zapoczątkował akcję w Olsztynie. – Udało nam się zebrać 1319,98 zł, czyli 30 metrów dobra — mówiła koordynująca zbiórkę Agnieszka Terebiłów z fundacji „Przyszłość dla Dzieci”.
Pięknie, ale za krótko
— Ja bym gardło wymienił. I wątrobę — mówił między utworami Markowski, gdy Darek Kozakiewicz zmieniał gitarę. Mimo tych słów wokalista był w dobrej dyspozycji. W na tyle dobrej, że po ponad godzinie występu publiczność doczekała się dwóch, a w zasadzie 2,5 bisa, bo po energetycznie zagranym „Chcemy być sobą” i „Jeszcze nie umarłem” Markowski pożegnał się z widownią refrenem słynnej „Ewki”. Na jego „Żegnam was” publiczność, poinformowana przez Piotra Urbanka o imieninach wokalisty, odpowiedziała chóralnym „100 lat”.
— Pięknie było — mówił po koncercie Henryk Antończak, który Perfectu słucha od powstania zespołu. — Pięknie, tylko szkoda, że tak krótko.
Zmierz się z dobrem i wpłać kwotę na swoją miarę.
Wejdz na http://www.kilometrydobra.pl/przyszloscdladzieci/
lub
wpłać na numer konta 80 1240 1590 1111 0010 3003 2207 – Kilometry Dobra.
Łukasz Wieliczko