Lekarze nie mają dobrych wiadomości dla Jasia Nilipińskiego. Zabiegi na oczy, na które tyle czekał, nie odbędą się.
— Zbyt duże jest ryzyko powikłań — tłumaczy mama chłopca Agnieszka Nilipińska.
Jaś miał trzy miesiące, kiedy zdiagnozowano u niego zaćmę wrodzoną. Dziś chłopiec ma sześć lat i przeszedł już kilka poważnych operacji. Nie wiedzie życia beztroskiego przedszkolaka. Jego świat to liczne wizyty lekarskie, konsultacje i żmudna rehabilitacja.
Mama Jasia nie ukrywa, że leczenie jej syna generuje olbrzymie koszty.
— Co pół roku Jaś musi wymieniać okulary. Za ostatnie, kupione w sierpniu, zapłaciliśmy 2200 zł — mówi.
Ale to nie wszystko. — Jedna wizyta u warszawskiego specjalisty to 400 zł. A trzeba jeszcze zapłacić za dojazd — opowiada pani Agnieszka.
Kobieta czeka z nadzieją na turnus rehabilitacyjny, która ma ufundować Fundacja „Przyszłość dla Dzieci”. Dlaczego turnus jest tak ważny? — Jaś wtedy przez 15 dni ćwiczy po 4,5 godziny dziennie. Nie są to tylko ćwiczenia na wzrok, ale też na nogi — wyjaśnia mama chłopca.
Bo problemy z widzeniem nie są jedynymi, z jakimi zmaga się chłopczyk.
W styczniu 2016 r. zdiagnozowano u Jasia łękotkę dyskową wrodzoną. Schorzenie to powoduje zmniejszenie ruchomości i nieustanne blokowanie stawu kolanowego. Może to w konsekwencji spowodować trwałe uszkodzenie kolana. Rok temu został poddany operacji. Jej koszt wyniósł 21 tys. złotych. Żeby Jaś mógł normalnie funkcjonować, musi być poddany systematycznej rehabilitacji.
Mimo chorób, chłopiec stara się żyć normalnie. — Panie w przedszkolu chwalą go za bardzo dobrą pamięć — mówi z dumą mama chłopca. I dodaje, że Jasiowi marzy się udział w kółku matematycznym.
Chłopiec rozumie, że nie może wykonywać niektórych czynności. — Jaś nie zagra w piłkę, ale za to popływa. Nadrabia też dobrym słuchem — opowiada pani Agnieszka. — Czasami czuć w jego głosie żal, że nie może robić tego, co inni. Ale on nie zna innego życia.
W podobnej sytuacji są rodzice innych podopiecznych Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. Dla wielu z nich darowizny wpłacane na konto fundacji to jedyna szansa na to, żeby ich dzieci mogły wrócić do zdrowia.
— Przekazanie jednego procenta przy rozliczeniu podatkowym to dla nas niewielki gest, ale dla podopiecznych fundacji to ogromna szansa — podkreśla Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”.
Aleksandra Tchórzewska
Jeśli chcesz pomóc Jasiowi i innym podopiecznym fundacji, przekaż jeden procent swojego podatku, wpisując numer KRS 0000148747 w zeznaniu podatkowym. Możesz także pomóc już dziś, wpłacając pieniądze na konto: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.