Jak to się stało, że Fundacja „Przyszłość dla Dzieci” mogła sprawić pięciorgu swoim podopiecznym tyle radości? — To nasz partner, firma Bartbo jakiś czas temu zorganizowała swoim klientom, firmie Mantion Polska, imprezę integracyjną, która promowała społeczną odpowiedzialność biznesu — wyjaśnia Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzający Fundacji. — W ramach tego wydarzenia pracownicy Mantion Polska otrzymali pojedyncze części do rowerków dziecięcych z zadaniem własnoręcznego ich zmontowania. Zadanie wykonali, gotowe i sprawne rowerki przekazali firmie Bartbo — a ta natychmiast pomyślała o podopiecznych naszej Fundacji.
— Bardzo promujemy społeczną odpowiedzialność biznesu — potwierdza Przemysław Pichalski, prezes zarządu Bartbo. — Sami kierujemy się jej zasadami i zachęcamy naszych partnerów, by także postrzegali tę odpowiedzialność jako inwestycję w przyszłość własnego przedsiębiorstwa — a nie jako koszt jego funkcjonowania.
— Właśnie zaczęło się lato, wakacje i ten rower zwyczajnie spadł nam z nieba…! — śmieje się mama Natalii. — Córka bardzo chciała mieć rower, jeździć wspólnie z koleżankami i dzięki Fundacji dziś spełnia się jej małe marzenie.
— Nikolas jest po prostu wniebowzięty — mówi mama szczęśliwego posiadacza nowych dwóch kółek i szczerze powiedziawszy, nie musi mnie długo przekonywać. Nikolas rzeczywiście tryska energią i z zapałem rusza przed siebie, choć nowe rowerki wymagają jeszcze kilku usprawnień.
— To już tatuś w domu koła podpompuje i odpowiednio ustawi kierownicę, siodełko — cieszy się mama Jarka, który z radości śmieje się w głos.
Największy problem ma Staś, który do wyboru ma dwa rowery. — Wybierz ten większy, dłużej będziesz go mógł używać — zachęcamy. — No i ten ma fajniejse kółka i taki jest… zielony! — przyznaje Staś i rzeczywiście decyduje się na ten większy, „fajniejsy” i zielony.
Jako ostatni odbiera swój nowy pojazd Maciej. — Mój tata też mi napompuje oponę — pokazuje przednie koło. — Ale rower jest super…! — wzdycha zadowolony.
— Najważniejsze, że wszystkie rowery wyposażone są w te dodatkowe, wspomagające kółeczka — zgodnie przyznają wszystkie mamy. — Dzieci śmiało mogą od razu jeździć i nie trzeba będzie biegać za nimi z tym kijkiem.
Zaraz potem idziemy wypróbować wszystkie pojazdy w plenerze. — Ciężko — wzdycha Jarek, ale nie poddaje się. Z zapałem pcha rower i wręcz nie życzy sobie pomocy.
— Jak mawia klasyk: „Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat” — podsumowuje dyrektor Iwona Żochowska-Jabłońska i całej piątce życzymy szerokiej drogi!
mmb