Zima nadeszła, przynajmniej oficjalnie. Dlatego, że pogoda, co widać za oknem, często rozmija się z kalendarzem. Jedno pozostaje niezmienne: dzieci potrzebują aktywności przez cały okrągły rok. W związku z tym, już dziś proponujemy, jakie bezpieczne zabawy zimowe możecie zorganizować przy każdej aurze.
„Pani kierowniczko, jak jest zima, to musi być zimno” – listę pomysłów na zabawy zimowe dla dzieci otwieramy kultowym cytatem z „Misia” Barei.
Aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu, również przy ujemnych temperaturach, wzmacnia odporność, pobudza krążenie i metabolizm, a także poprawia wydolność oddechową. I choć póki co nie zapowiada się na śnieg (co najwyżej z deszczem), żyjemy nadzieją, że przyjdzie na niego czas. A wtedy koniecznie pamiętajcie o zimowym BHP: ma być ciepło i bezpiecznie.
Może was zainteresować:
Zanim rzucicie się na lepienie bałwana, bitwę na śnieżki lub robienie aniołków i orłów na śniegu. Przede wszystkim zadbajcie o odpowiednie ubranie. Weźcie zapasowe czapki i rękawiczki,. Co więcej, nasmarujcie buzie tłustym kremem.
A skoro już skorzystaliście z tego, co matka natura ma do zaoferowania, warto byłoby się jakoś zrewanżować, prawda? Zimowe zabawy mogą bowiem być nie tylko radosne i rozgrzewające, ale też pożyteczne i edukacyjne. Dlatego nasza kolejna propozycja to budowa karmnika dla ptaków. Proste instrukcje, jak wykonać go z tego, co z pewnością macie w domu, znajdziecie na przykład tu: 4 proste sposoby na zrobienie karmnika dla ptaków z dzieckiem
Zapełnijcie termosy gorącą herbatą, a także zbadajcie teren, na którym będziecie się bawić i usuńcie ewentualne przykryte śniegiem przeszkody.
1. Pada śnieg…
A jak już go dużo napada, to trzeba zrobić bałwana. Pamiętajcie jednak, że ambasador śnieżnej zimy najbardziej lubi temperatury oscylujące wokół zera, a nawet na minimalnym plusie – przy mrozach śnieg jest zbyt sypki, więc zbudowanie korpusu graniczy z cudem.
Załóżmy jednak optymistycznie (bo optymizm to nasze drugie imię), że zima rozpieści nas w tym roku i po pierwsze, nie zaskoczy drogowców. Po drugie zaś: uraczy odpowiednimi warunkami, by podjąć, chciałoby się rzec, odwieczne wyzwanie.
Fani klasyki do dokończenia dzieła potrzebować będą garnka na głowę, starego szalika, marchewki i garści węgielków na nos i guziki. Pamiętajcie jednak, że gdy skończy się zimowa zabawa na śniegu, trzeba będzie zabrać je ze sobą, by nie zaśmiecać terenu, gdy żywot Waszego bałwana dobiegnie końca.
W wersji bardziej eko możecie natomiast poszaleć i już teraz pozbierać liście, kamyczki, szyszki i żołędzie. Nadacie nimi unikalnego charakteru przyszłemu śnieżnemu panu. Bo kto powiedział, że Wasz prywatny bałwan nie może być, jak w kultowym utworze Czerwonych Gitar, człowiekiem z liściem na głowie?
Natomiast jeśli szukacie jeszcze większego urozmaicenia, zbudujcie cały park rzeźb śniegowych. Niewątpliwie, tu przydać się mogą odłożone na lepsze – czyli letnie – czasy wiaderka, łopatki i grabki.
Kolejnym wydarzeniem obowiązkowym, bez którego nie mogą odbyć się zimowe zabawy ruchowe, jest bitwa na śnieżki. Postarajcie się tym razem, by była ona niemal równie epicka, co starcie pod Maratonem. Znajdźcie ciekawe miejsce na łonie przyrody, zbudujcie fortyfikacje, wykorzystajcie atuty wybranego terenu (drzewa, zarośla, pagórki i rowy). Starsze dzieci mogą oponować, że bitwa na śnieżki to dziaderstwo i jest już passe. Dlatego, weźcie je więc sposobem i zaproponujcie śnieżnego paintballa, a będą miały o czym opowiadać w szkole.
O sankach, łyżwach i kuligu wspominamy tylko gwoli przypomnienia. Zapewne doskonale wiecie, jak, gdzie i z czym się to je. (Uczulamy tylko ponownie na kwestie bezpieczeństwa). Co powiecie jednak na śnieżnego chowanego? Tego rodzaju zabawy zimowe dla dzieci mogą być niezłym zaskoczeniem. Wystarczy kilka białych szmatek, chociażby pocięta na kawałki stara koszulka. Pochowacie w wybranej lokalizacji, a zadaniem dzieciaków będzie je wszystkie odnaleźć.
Na śniegu możecie nie tylko ćwiczyć ciało, ale też głowę. W lesie zabawcie się w tropicieli dzikich zwierząt. Dzieci mogą ostrożnie podążać za śladami pozostawionymi na śniegu i próbować odgadnąć, jaki okoliczny mieszkaniec je zostawił. Przy okazji podziwiajcie też faunę. Wyjaśniajcie dzieciom różnice między drzewami iglastymi i liściastymi. Róbcie zdjęcia – gdy wrócicie tu wiosną, latem bądź jesienią, na własne oczy zobaczycie, jak bardzo przyroda się zmienia.
I jeszcze jeden pomysł ze śladami na śniegu: tym razem to Wy możecie tworzyć litery, wyrazy, całe zdania, a nawet śnieżne obrazy. Wydeptujcie je i próbujcie odgadnąć, co autor ma na myśli. Zliczajcie prawidłowe odpowiedzi, a po powrocie do domu nagrodźcie je ciepłym obiadem.
2. Albo nie pada
„Wszystko pięknie”, pewnie teraz myślicie, „tylko śniegu ni ma”. Spokojnie, jesteśmy przygotowani i na takie rozwiązanie. Póki nie przykrył darów jesieni, możecie czerpać z nich pełnymi garściami. Bo kto powiedział, że zimowe zabawy muszą się odbywać koniecznie na śniegu?
Ubierzcie się zatem stosownie do temperatury. Weźcie z domu piłkę, hula-hop, skakankę, gumę, jabłuszka do zjeżdżania czy co tylko przyjdzie Wam do głowy – resztę skradniecie naturze. Pozbierajcie większe patyki. Rozejrzyjcie się za pagórkami, dołkami i pniakami. Następnie uruchomcie wyobraźnię, żeby zbudować dzieciom tor przeszkód albo poletko do biegu slalomem. Te zimowe zabawy ruchowe pozwolą Wam poćwiczyć kondycję przed wiosną, która, uwierzcie, nadejdzie szybciej, niż nam wszystkim się wydaje.
A gdy już umieścicie karmnik w ustalonej wspólnie lokalizacji – najlepiej tak, byście mogli wspólnie z dziećmi monitorować postępy ptaków w jego opróżnianiu – wybierzcie się na nie-taki-zwykły-spacer. Zimowe zabawy dla dzieci mogą bowiem stać się wyprawą w poszukiwaniu skarbów: przygotowanych wcześniej z tego, co znajdziecie w domu i poukrywacie w małych pudełeczkach na wyznaczonej trasie – bądź tych oferowanych przez naturę.
Wystarczy, że przygotujecie listę zadań do wykonania. (Chociażby takich jak, namierzenie 3 dziupli, 5 kałuż, karmnika dla ptaków czy 3 różnych drzew iglastych). Następnie udokumentowania ich na fotografiach – lub rzeczy do znalezienia (np. 5 kasztanów, 10 żołędzi, 20 liści), które Wasze dzieciaki pozbierają do woreczków, a w domu wykorzystają do zrobienia pamiątek z wyprawy.
3. Zima w czterech ścianach
By spalić trochę kalorii, nie musicie nawet wychodzić z domu, bo zimowe zabawy dla dzieci zorganizujecie, nawet gdy za oknem jest buro i ponuro. Co powiecie na przykład na bitwę „śnieżną” w piżamach? Weźcie białe skarpetki (lub białe kartki) i pozwijajcie je w kulki, Następnie podzielcie się na drużyny zbudujcie z foteli, kanapy, stołu i koców forty – i rozpoczynajcie starcie.
Zimowe zabawy nie muszą jednak wiązać się z (tymczasowym) przemeblowaniem mieszkania. Domowymi śnieżkami równie dobrze skarpetek możecie rzucać do celu, chociażby do kosza na pranie. Chcecie rozgrzać też trochę nogi? Nie ma sprawy! Bałe kartki porozkładajcie niczym kry na tafli „zamarzniętego” dywanu. Wyznaczcie start i metę i pozwólcie dzieciom po nich poskakać. Uwaga: kto wpadnie do „jeziora”, wypada też z gry.
Zrobiło się cieplej, prawda? A to jeszcze nie koniec atrakcji. Na rozłożonych kartkach możecie też potańczyć aż opadniecie z sił (zakaz opuszczania swojej kry obowiązuje dalej) – lub pobawić się w lodowe figury. Gdy mistrz ceremonii wciska pauzę, zastygacie w bezruchu, dopóki nie rozmrozi Was ponownym włączeniem muzyki.
Papierowe kry możecie wykorzystać też do zmodyfikowanej wersji „gorących krzesełek”. Tym razem polem do popisu jest otaczające je „jezioro”, na którym tańczycie, gdy muzyka gra. Gdy cichnie – każdy musi szybciutko wskoczyć na którąś bazę, pozostali zostają na lodzie, niemal dosłownie, bo po każdej rundzie usuwacie jedną kartkę. Do momenty, gdy na tafli pozostanie zwycięzca (i jednocześnie zrobi się porządek).
W zaciszu własnego domu możecie też pozwolić dzieciom na zbudowanie igloo z koców. Będziecie mogli schować się tam, by złapać chwilę oddechu Natomast, po skończonej zabawie – zorganizować piknik na dywanie. Tu chyba nie musimy Was instruować. po prostu rozłóżcie koce na podłodze, talerzyki i pyszne jedzenie, które wcześniej wspólnie przygotowaliście i zregenerujcie się przed nadciągającymi wyzwaniami.
Kolejna zabawa zimowa w domu, którą polecamy, to stare dobre „ciepło-zimno”. Gwoli przypomnienia: ukrywacie po kątach bądź szafkach wybrane przedmioty bądź nagrody. Mali poszukiwacze eksplorują mieszkanie w ich poszukiwaniu zgodnie z Waszymi instrukcjami. Mówicie „zimno”, gdy są daleko od celu. Natomiast, kiedy się do niego zbliżają robi się „ciepło”. Gdy je odnajdą krzyczycie: „gorąco” i cieszycie się wszyscy razem.
Na koniec, by rozgrzać też szare komórki, przypominamy bardziej stateczne zabawy zimowe dla dzieci: klasyczne kalambury, głuchy telefon lub gra słowna polegająca na tym, że kolejna osoba musi powiedzieć słowo zaczynające się na ostatnią literę hasła rzuconego przez poprzedniego gracza. Tym razem jednak będzie trudniej, bo warunek jest jeden, ale konkretny: wszystkie hasła muszą kojarzyć się z zimą.
Aneta Wawrzyńczak-Rekowska
Ostatni artykuł ze strefy rodzica:
Po więcej inspiracji zajrzyj do fundacyjnej STREFY RODZICA