O małym Leonku pisaliśmy już kiedyś. Chłopiec zbierała wtedy na serię usprawniających turnusów rehabilitacyjnych. Nie zawiedliście – Leoś pojechał i wrócił z nich sprawniejszy. Teraz również gorąco liczymy na Waszą pomoc.
Za kilka dni pojawi się wyjątkowa okazja, by wesprzeć malca – Dni Morza, które już 28-29.06 odbędą się w Ostródzie – rodzimym mieście naszego podopiecznego to czas, gdy Leoś z rodzicami i braćmi sam będzie kwestował na swoją rzecz.
Dmuchnij mu w skrzydła pomocą jak morski wiatr dmie w żagle. Pozwól mu płynąć z prądem! Odwiedź chłopca na jego własnym charytatywnym bazarku lub pomóż Leosiowi, zasilając jego charytatywną zbiórkę. To sprawa ważna i pilna. Poniżej tłumaczymy, dlaczego aż tak. Leosia dotknął ogromny pech. Razem z bratem bliźniakiem przyszli na świat dużo za wcześnie, bo w 30 tygodniu ciąży. I tak jak Teodor wyszedł z tego obronną ręką i u chłopca nie ma śladu tak skrajnego wcześniactwa, to Leonkowi dostało się potrójnie.

– Synek ma zdiagnozowane czterokończynowe porażenie mózgowe, epilepsję i laukomalację. Nie chodzi, nie mówi, nie siedzi samodzielnie. Krztusi się jedzeniem. Wymaga stałej opieki i stałego intensywnego wzmacniania, a to gwarantują nam specjalistyczne turnusy rehabilitacyjne, na które wciąż zbieramy i zbierać musimy, bo to ogromne koszty. – opowiada pani Kinga, mama chłopczyka.
Koszt pięciu dni spędzonych na turnusie waha się od 5 do 7 tys złotych, a Leoś, aby jego ciało zaczęło widocznie reagować na bodźce i ćwiczenia — potrzebuje przynajmniej kilka takich wyjazdów w roku.
– Krążymy między miastami — Piłą, Warszawą, Łodzią szukając najlepszej z możliwych pomocy dla naszego synka. To czego nauczymy się na turnusach odtwarzamy potem. Ćwiczymy w domu, głęboko wierząc, że przyjdzie dzień, że Leoś usiądzie stabilnie, weźmie do ręki ulubioną zabawkę, a kto wie — może nawet pomaszeruje z braćmi na spacer? – zastanawia się jego mama.
Bo Leoś ma nie jednego, a już dwóch braci. Najmłodszy – Miłosz urodził się trochę ponad rok temu i też chciałby bardzo widzieć w Leonku kompana do wesołych, braterskich zabaw.
– Z jednej strony to piękne, z drugiej smutne, bo bracia są w tym momencie dla Leonka całym jego życiem. Jeszcze kilka miesięcy temu miał swoje ulubione przedmioty czy bajki, teraz żywe zabawy chłopców przysłoniły mu cały świat. Z uwagą ich obserwuje, rwie się do nich, chciałby wciąż być z nimi…ale jego ciało odmawia współpracy. Gdy są razem, Leoś jest przeszczęśliwy, ale gdy tylko wyjdą z pokoju, z krtani Leona wydobywa się przeraźliwy krzyk i płacz. Tak bardzo boi się samotności, tak bardzo chciałby być wciąż częścią tej brygady, a my nie możemy z tym nic innego zrobić jak tylko ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć – zauważa z nutką goryczy pani Kinga.

I dodaje: – Bracia robią co mogą, by Leoś czuł się niepomijany – bawią się z nim na dywanie w dziecięce, dostosowane do jego możliwości zapasy. Teodor gdy rano się obudzi – jest w stanie podeprzeć Leosia na poduszkach, by ten mógł swobodnie patrzeć na brata, jak się bawi. To bardzo wzruszające, ale wiemy, że wszystkich zabaw pod Leonka ułożyć się nie da. Chłopcy są coraz żywsi, mają coraz więcej swoich spraw. A dla nas sprawą priorytetową jest, aby Leoś też z biegiem czasu był na tyle silny, by mógł mieć również jakieś swoje sprawy – opisuje mama trójki
Do swoich spraw wracając – Leon kończy ten rok jako już zaprawiony przedszkolak. Jesienią ubiegłego roku zaczął uczęszczać do przedszkola specjalnego, gdzie oprócz ulubionych pań i poszerzonych kontaktów z dziećmi może liczyć też na serię usprawniających ćwiczeń. Jednak to wciąż dużo za mało. Turnusy są wciąż najważniejsze.
– Z przedszkolem u nas bywa różnie. Raz lepiej raz gorzej – jak to chyba u wszystkich w pierwszym roku. Ale synek szczególnie lubi te dni kiedy na dogoterapię przychodzą pieski. Lubi też wodę i różne zabiegi z nią związane. Z chęcią korzysta też z takich atrakcji jak basen z kulkami czy dmuchańce. Ogólnie Leoś jest bardzo otwartym i entuzjastycznie nastawionym do wszystkiego dzieckiem. Emocjonalnie rozwija się prawidłowo i trzeba zrobić wszystko, by jego ciało nadążało za rozwojem emocjonalnym i poznawczym. Jesteśmy w stanie walczyć o to do upadłego i bardzo prosimy Was w tej walce o pomoc – apeluje mama Leonka.

Rozluźnianie i ćwiczenie precyzyjnych ruchów rączek, nauka siadania, a potem — kto wie? Może nauka stania i chodzenia? Leoś jest jeszcze tak mały i plastyczny, że wszystko jest możliwe. Warunkiem jest jednak intensywna, jakościowa, stała rehabilitacja, która kosztuje. Bardzo Was prosimy – pomóżmy tej wspaniałej, zgranej rodzinie z Ostródy w opiece nad ukochanym synkiem.
Kto może — niech w najbliższy weekend odwiedzi stanowisko Leosia na ostródzkich Dniach Morza, gdzie będzie można wziąć udział w leosiowym Bazarku Zabawek Używanych i skosztować przysmaków z leosiowego kiermaszu ciast.
A kto chciałby zdalnie i może bardziej długofalowo wspierać naszego małego bohatera – tego zapraszamy do dołączenia do naszej charytatywnej zbiórki, z której sfinansujemy dalsze wyjazdy Leosia na leczenie i rehabilitację. Razem możemy sprawić, że ten mały, tak bardzo poszkodowany losem chłopczyk będzie miał pełniejsze, zdrowsze, sprawniejsze życie.
Dzięki Tobie będzie mógł kiedyś próbować dotrzymać kroku braciom, a może niedługo zacznie trzymać kubeczek w dłoni i próbować rysować? A potem samodzielnie się przesuwać?
Wszystko jest możliwe. My w to wierzymy – uwierz w to i Ty! Dołącz do zbiórki, pomóż małemu Leonkowi!
Bardzo Ci dziękujemy, że jesteś!
Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Leon Mękal”.
Wspólnie Możemy Zrobić Więcej!
