Podopieczni Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” nigdy nie są sami. Mogą liczyć na przyjaciół, którzy pamiętają o ich potrzebach. Bo do leczenia, rehabilitacji i powrotu do zdrowia potrzebne są pieniądze. Wie o tym Fundacja C&A, która nie pozostaje obojętna na los dzieci.

W środę Fundacja C&A przekazała Fundacji „Przyszłość dla Dzieci ” czek na 5 tysięcy Euro! Uroczyste przekazanie czeku miało miejsce wczoraj w sklepie C&A w Domu Towarowym Dukat w Olsztynie.

— Dla nas to olbrzymie wsparcie — podkreśla w rozmowie z nami Iwona Żochowska- Jabłońska, dyrektor zarządzający Fundacji. — Bardzo się cieszymy, że zechciano nam pomóc. Mamy nadzieję, że to zdarzenie otworzy nam nowe horyzonty współpracy. Że wsparcie naszych podopiecznych stanie się już tradycją.

Na co zostaną przeznaczone środki? Dotacja od Fundacji C&A zostanie przeznaczona na organizację programu „Pierwszy krok do zdrowia”. Dzięki programowi Fundacja „Przyszłość dla Dzieci” zapewni trzymiesięczną, intensywną rehabilitację dziesięciu swoim małym podopiecznym.

Krzysztof Galan, district manager: — Takie chwile jak ta zdarzają się często, bo nasza firma to nie tylko sklepy z odzieżą. Na całym świecie służymy wsparciem. Przez kierowników sklepów znajdujemy fundacje, którym chcemy pomóc. Cieszymy się z tego!

Paweł Forysiuk, kierownikiem sklepu C&A w olsztyńskim Dukacie jest od czterech lat. – Rzuciłem hasło i rozwinął się temat — mówi skromnie. —Szukałem fundacji, która pomaga dzieciom, a taką jest właśnie Fundacja „Przyszłość dla Dzieci”.
Joanna Zawadzka, ambasador Fundacji C&A podkreśla, że środki finansowe przekazywane są na cele lokalnych Fundacji. — Koncentrujemy się na pomocy dzieciom, matkom, kobietom, ale spectrum naszych odbiorców jest szerokie — opowiada. — Cieszymy się, że mogliśmy pomóc!

Symboliczny czek trafił w ręce Jarosława Tokarczyka, prezesa Grupy WM (wydawcy między innymi gazetaolsztynska.pl) i Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” oraz Iwony Żochowskiej-Jabłońskiej, dyrektor zarządzającej Fundacją.

— Dziękuję państwu za zaufanie — powiedział Jarosław Tokarczyk. — I za wsparcie naszych podopiecznych, których jest ponad 300. Lista potrzebujących rehabilitacji i leczenia jest bardzo długa. Cieszę się, że nasza lokalna Fundacja została zauważona. W wielu mediach pokazywane są duże fundacje z wielkimi osobami w tle. My pomagamy dzieciom z Warmii i Mazur. I państwa dar jest darem właśnie dla nich. Dziękujemy za to i liczymy na to, że nie jest to ostatni moment naszej współpracy.

Na uroczystym przekazaniu czeku obecni byli także podopieczni Fundacji ze swoimi opiekunami. — Po szkole chodzę na język hiszpański i gram w gry strategiczne — mówił nam 10-letni Jaś Szlasa.

Pod opieką Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” jest od 7 lat. Chłopiec cierpi na zespół Jeune’a, o czym świadczą m.in. wąska, krótka klatka piersiowa, proksymalne skrócenia kończyn górnych i dolnych, dysmorfia twarzy. Intelektualnie rozwija się bardzo dobrze: jest mądrym, rezolutnym czwartoklasistą. I ma dużo zainteresowań.

Mama Jasia nie pracuje, bo codziennie jeździ z synem na zajęcia rehabilitacyjne. Jedynym żywicielem rodziny jest tata chłopca, który pracuje do nocy, żeby zapewni byt rodzinie. Ale przy niepełnosprawnym dziecku, to i tak nie wystarczy. Dlatego pomoc Fundacji jest nieoceniona. – Syn pięć lat temu miał przeszczep nerki. Cale szczęście jest wszystko dobrze. Ale teraz jeździmy na rehabilitację wzroku, bo syn cierpi na ślepotę zmierzchową. Chciałabym, żeby po zmroku mógł sam się poruszać. Żeby był bardziej samodzielny — mówi pani Kamila, mama chłopca.

Z kolei u Nadii Michalskiej w wieku 14 miesięcy zdiagnozowano nowotwór złośliwy III stopnia, guza jamy brzusznej. Dziewczynka rozpoczęła wtedy walkę o życie i zdrowie. Przez rok pozostawała na oddziale onkologicznym w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Niestety, przez przyjmowaną chemię częściowo straciła słuch. Dziś ma 9 lat i uśmiech nie schodzi jej z twarzy. W uszach ma implanty, dzięki którym dobrze słyszy i czuje się komfortowo. — To wszystko dzięki Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” — podkreśla pani Katarzyna, mama dziewczynki. — To właśnie Fundacja finansowała nam rehabilitację, dojazdy, implant. Dlatego jak się patrzy na Nadię, wydaje się, że jest zdrowa.

at