Świetna zabawa podczas Ekopikniku w Stawigudzie była możliwa dzięki firmie DB Schenker. Jaś Szlasa wrócił z tej wyprawy bardzo zadowolony. Jak mówi, bawił się świetnie.

— Najbardziej chyba podobały mi się bańki mydlane — opowiada. — Fajnie było je złapać! Z pomocą mamy udało mi się zrobić palmę. Wykorzystałem do tego rolkę po papierze.

Podopieczni „Fundacji Przyszłość dla Dzieci” w sobotę mieli atrakcji co nie miara. Zwiedzili firmę DB Schenker, zobaczyli terminale. Czekały również na nich gry i zabawy.

Wielkim powodzeniem cieszyło się malowanie buziek i sadzenie drzew. Nie było nikogo, kto nie chciałby przejechać się tirem i zobaczyć świat z perspektywy kierowcy.

Wielkiej radości dostarczyła też straż pożarna ze Stawigudy. — Strażacy przewracali pachołki wodą, co rozbawiło dzieciaki — opowiada Edyta Martyka, która na imprezie pojawiła się z mężem i synami.

Ekopiknik cz.1

Ekopiknik cz.2

Jaka jest idea Ekopikniku? — Firma DB Schenker każdego roku organizuje dwa cykle wolontariatu działające pod nazwą Zielony Czas Pomagania— wyjaśnia Marek Chodoń, szef olsztyńskiego oddziału DB Schenker. — Zachęcamy naszych pracowników i współpracowników do włączenia się w pomoc. Uśmiech dzieci jest bezcenny i wszystko wynagradza. Podczas takiej zabawy problemy życia codziennego znikają chociaż na chwilę.

Liderem projektu jest Marlena Błaszczyk. — Cieszy mnie, że możemy w ten sposób sprawić dzieciom tak wiele radości. Dobrze, że możemy coś wspólnie zrobić. Podczas Ekopikniku podopieczni Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” mogły choć na chwilę zapomnieć o swojej niepełnosprawności. Bardzo zaangażowały się w konkursy plastyczne.

Iwona Żochowska— Jabłońska, dyrektor zarządzająca Fundacją: — Nasi podopieczni bawili się ze swoimi rodzinami. Impreza była doskonale zorganizowana. Niektórzy z nich są już stałymi bywalcami Ekopikniku. Cieszy mnie, że kolejny raz zostaliśmy zaproszeni do wspólnej zabawy.

— Chcę podziękować wszystkim darczyńcom i partnerom za to, że są z nami i wspierają naszą fundację. Dzięki temu wspólnie udaje nam się robić tak wiele — mówi Jarosław Tokarczyk, prezes zarządu Fundacji. — Pod naszą opieką jest już prawie 300 dzieci. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia ludzi o wielkich sercach.
at