http://m.wm.pl/2017/01/orig/1-logo-programu-358385.jpg

Wpłać darowiznę na leczenie i rehabilitację dzieci z Warmii i Mazur:

http://m.wm.pl/2015/06/orig/wplacbutton-251555.jpg

Na urodziny czeka niecierpliwie każde dziecko. Wiadomo: pyszny tort, moc słodkich przekąsek i wymarzone prezenty. Dominik z Dylewa (gm. Kadzidło, powiat ostrołęcki) za pół roku skończy 8 lat. Jednak nie będzie mógł, tak jak inne dzieci, bezkarnie jeść łakoci i smakować tortu. Może skosztuje kawałek, ale tylko wtedy, kiedy akurat będzie niedocukrzony.

—-Cukrzyca typu 1 to bardzo uciążliwa choroba. Dokładnie rok temu lekarze odkryli ją u chłopca. — Wcześniej zauważyłam, że Dominik bardzo dużo pije i często oddaje mocz. Po wynikach badań okazało się, że ma cukrzycę — opowiada pani Ewa, mama chłopca.

Choroba chłopca bardzo zmieniła życie całej rodziny. Dominik ma starszą siostrę i młodszego brata. Mama chłopca mogłaby zrezygnować z pracy i zająć się chorym dzieckiem, ale próbuje te dwie rzeczy pogodzić. — Całe szczęście pracuję bardzo blisko szkoły, więc jestem cały czas do dyspozycji, gdyby była taka potrzeba. Szkoła jest poinformowana o chorobie syna — mówi pani Ewa.

Nie wiadomo, dlaczego choroba przyplątała się do chłopca. Jak mówi jego mama, nikt w rodzinie nie ma cukrzycy.

Dominik jest zdolnym uczniem klasy pierwszej. Bardzo lubi matematykę. To lubiany, towarzyski i komunikatywny chłopiec. Uwielbia piłkę nożną. — Mimo choroby jest ruch w jego życiu — opowiada jego mama. — Oczywiście choroba jest uciążliwa i trzeba uważać…
Chłopcu zdarzają się kryzysy. Nic dziwnego, wszystko jest podporządkowane jego zdrowiu. Musi monitorować ilość cukru we krwi.
—Insulinę ma podawaną w penach, jeśli cukier jest za wysoki — opowiada jego mama. — Jeśli niski, to musi się docukrzać.

Na razie wystarczają peny (peny umożliwiają dokładne i bezpieczne podanie insuliny — red.), ale niedługo chłopiec będzie musiał zaopatrzyć się w pompę insulinową. — Przed każdym posiłkiem Dominik musi zbadać cukier. Posiłki je co trzy godziny. Wcześniej musiał ukłuć się w palec, żeby sprawdzić poziom cukru, bo korzystał z glukometru. Teraz na szczęście ma sensory na ramieniu. Za pomocą tych czujników, monitorujemy jego poziom cukru — opowiada pani Ewa.

—Niestety koszt sensorów dochodzi do 600 zł miesięcznie. — Syn się nie skarży na to, że jest chory — zapewnia mama. — Buntu nie ma, choć nie może podjadać wtedy, kiedy chce. —

Dominik żyje w przyjaźni z rodzeństwem. Jak mówi jego mama, z siostrą i z bratem nie lubią się rozstawać. Mama chłopca bardzo go chwali: — Syn jest uporządkowany i sumienny — podkreśla. — Wiem, że jest lubiany w szkole.
Choroba chłopca generuje duże koszty. Sensory i insulina to 700 zł. Chłopiec też nie zje wszystkiego, produkty odpowiednie dla diabetyka kosztują znacznie więcej niż zwykłe jedzenie.

— Całe szczęście mama chłopca dowiedziała się o istnieniu Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. Fundacja nie zostawia chorych i niepełnosprawnych dzieci w potrzebie. Wręcz przeciwnie, otacza opieką maluchy. Dominik w grudniu ubiegłego roku dołączył do pozostałych podopiecznych Fundacji. Mama chłopca liczy na to, że fundacja pomoże sfinansować sensory dla chłopca.

— Zdajemy sobie sprawę z tego, że leczenie i rehabilitacja chorych dzieci przekracza możliwości finansowe wielu rodzin — mówi Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. I zachęca do przekazywania 1 procenta podatku na rzecz fundacji. — Warto zdobyć się na gest, który może wiele zmienić.

Aleksandra Tchórzewska

Żeby przekazać 1 procent podatku, wystarczy wpisać w rozliczeniu numer KRS 0000148747. A już dziś można dokonać wpłaty na konto Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.