Zainteresowanie nie dziwi, bo było co kupować. Takiego bogactwa roślin, jaki był na targach, mało gdzie człowiek uświadczy. Było też dużo rękodzieła. — W tym roku mamy 150 wystawców, w tym aż 34 z żywnością tradycyjną i to z różnych regionów kraju — podkreślił Marek Bojarski, dyrektor Warmińsko-Mazurskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Olsztynie. 

Działkowcy wiedzą, że jeden kret potrafi mocno napsuć krwi człowiekowi, zniszczyć najpiękniejszy ogród. Nic dziwnego, że furorę robił czosnek, który ma odstraszać krety i nornice. No, ale gwarancji nikt nie wystawiał.
W czasie targów można było wspomóc załóżona przez wydawcę „Gazety Olsztyńskiej” Fundację „Przyszłość dla Dzieci” w ramach akcji „Kilometry Dobra”, której finał odbędzie się 31 maja. Akcja polega na zebraniu pieniędzy, z których podczas finału zostanie ułożony ciąg z monet o nominale 1 zł. Jego długość będzie miarą dobroci darczyńców. A być może uda się nawet pobić rekord Guinnessa.
Na targach była licytacja worków z sadzeniakami ziemniaka, jak i nasion trawy. — Trzeb pomagać, a sadzeniaki posadzę w ogródku — powiedział Piotr Szerszeniewicz, który jako pierwszy wylicytował worek z sadzeniakami. Pan Piotr nie bez powodu wspomniał o pomocy. Pieniądze z licytacji zasilą fundusz leczenia i rehabilitacji podopiecznych Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”.

Andrzej Mielnicki