To była wielka chwila szermierzy na wózkach w ogóle, a dla dzieci z Olsztyna szczególnie. Troje uczniów Szkoły Podstawowej nr 25 uzyskało świetne wyniki na XXI mistrzostwach Polski w szermierce na wózkach, które odbyły się w Warszawie. Brązowy medal zdobyty w ubiegłym roku obronił szóstoklasista Adam Gaszyk.

Łatwo wcale nie było
— Na co dzień trenujemy floretami, a podczas mistrzostw walczyliśmy na szpady. Są trochę inne zasady, a sama szpada jest cięższa od floretu — mówi Adam. Wioletta Gaszyk, mama Adama, zauważa, że szermierka nie jest ani łatwa, ani popularna.
— Ale ja nie jestem taki jak inni. Dlatego chciałem trenować właśnie szermierkę — wtrąca Adam. Jak mówią jego rodzice, jest wymagającym dzieckiem. Rano wstaje i od razu pyta na dzień dobry: gdzie jedziemy, co robimy. Z podwórka trudno go ściągnąć do domu. Nic dziwnego, że tak chętnie trenuje i w dodatku z sukcesami.
Adam Sobczyk jest wuefistą, a także trenerem medalowych szermierzy. Wspomina, jak kilka lat temu zaczepił Adama na korytarzu.
— A dlaczego ty nie jesteś u mnie na szermierce? — zapytałem. Nie umiał mi na to pytanie odpowiedzieć, więc przyszedł na kolejny trening. I został do dzisiaj — opowiada Adam Sobczyk.
Dorota Świątkowska, mama Pawła z trzeciej klasy i srebrnego medalisty, nie mogła na własne oczy oglądać sukcesu syna. Ale pękała z dumy kiedy dowiedziała się, jak wielkie wydarzenie stało się jego udziałem.
— Wrócił późno, a następnego dnia zorganizowaliśmy święto. Cała rodzina była podekscytowana i wszyscy znajomi. Gratulowali, dzwonili. Dziadkowie też byli wniebowzięci — opowiada Dorota Świątkowska.
Bo też jest się czym chwalić. To wady wrodzone nie pozwalają Pawłowi samodzielnie się poruszać. Jak mówi jego mama, z powodu ograniczeń ruchowych mało jest dyscyplin sportu, które mógłby uprawiać. — Nasze dzieci w ogóle mają mało możliwości wykazania się swoimi talentami, pokazania się. Tym bardziej cieszy nas, że mają taką szansę i odnoszą sukcesy — dodaje pani Dorota. Sam Paweł nie od razu zapałał miłością do szermierki. Jest ostrożnym chłopcem. Teraz jednak podobają mu się treningi.
Urszula Januszewska, mama Zuzi z trzeciej klasy, mówi wprost: — Podziwiam swoje dziecko. Nie mogłam pojechać z córką na mistrzostwa, a jesteśmy bardzo związane. Myślałam, że z tego powodu będzie jej ciężko. A ona powiedziała, że pojedzie powalczyć.
I walczyła pięknie. Zajęła wysokie piąte miejsce. Wspaniały gest wykonał Leszek Kołakowski, który zdobył pierwsze miejsce wśród dorosłych. Swoje złoto oddał Zuzi: w uznaniu za to, że tak pięknie walczyła. Medal wręczył dziewczynce jej trener.

I przyjemność,i rehabilitacja
Młodzi szermierzy trenują tylko raz w tygodniu w szkole. — Paweł w tym czasie mógłby robić kilka innych rzeczy, choćby spotykać się z koleżankami czy kolegami, pobawić się czy więcej czasu przeznaczyć na naukę. A wybrał treningi. Mam nadzieję, że tych zajęć będzie więcej niż tylko raz w tygodniu — mówi Dorota Świątkowska. — Mój syn chce trenować, a i trener ma do dzieci fajne podejście. Nie bawi się z nimi, trzyma drużynę twardą ręką. Daje im wycisk.
Wszyscy rodzice podkreślają, jak ważne są treningi także dla zdrowia ich dzieci. — To dla nich dodatkowa rehabilitacja — mówią wszyscy zgodnie.
— Z zewnątrz wygląda to na takie sobie machanie floretami. A dla nich jest to ogromny wysiłek. Paweł wraca do domu bardzo zmęczony — dodaje pani Dorota.
Każde z dzieci poza szermierką ma także dodatkowe zajęcia. Adam Gaszyk regularnie pływa w klubie Ośmiorniczka. Pływa już od czwartego miesiąca życia — jego tata Janusz jest trenerem pływania.
— To także i przyjemność, i forma rehabilitacji — mówi Janusz Gaszyk. Wcześniej Adam chodził także na zajęcia z dziennikarstwa. Musiał jednak przerwać, bo w tym roku te zajęcia pokrywają się z jego planem lekcji. Adam, tak jak Zuzia Januszewska, urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Już w pierwszej dobie życia przeszedł operację kręgosłupa. Przyjmuje na stałe leki, regularnie musi bywać u specjalistów. Jest podopiecznym Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” i dzięki temu jego rodzice dostają zwrot części kosztów związanych z leczeniem syna.
Zuzię Januszewską interesuje też taniec, śpiewała również w chórku kościelnym.

Po pieniądze trzeba sięgnąć
Trener Adam Sobczyk ma pomysł jak jeszcze bardziej aktywizować niepełnosprawne dzieci i młodzież. — Ja im sprzedaję ideę, że również z nimi można robić sport. Zdobyliśmy medale i teraz możemy robić szermierkę na szerszą skalę. Do tego oczywiście potrzebne są pieniądze. A one są w systemie, trzeba tylk po nie sięgnąć — mówi trener. Jako przykład podaje warszawskich szermierzy na wózkach.
Tam profesjonalnie zajął się nimi dr Tadeusz Nowicki, nauczyciel Sobczyka. — To on zapoczątkował szermierkę na wózkach. Kiedy wróciłem do Olsztyna i zacząłem pracę w szkole integracyjnej, wykorzystałem to, czego nauczyłem się od swojego trenera. Przykład warszawski jest godny naśladowania: jeżdżą po świecie, wydobywają z systemu pieniądze. To samo można zrobić w Olsztynie. Potrzebny jest tylko człowiek lub grupa ludzi, która chciałaby się tym zająć — dodaje Adam Sobczyk. I podkreśla, że szermierka to jedyny sport walki, który mogą uprawiać ludzie poruszający się na wózkach.
Młodzi szermierze zapowiadają, że za rok będą walczyć o jeszcze lepsze miejsca, a na pewno spróbują obronić tytuły zdobyte kilka dni temu.

DZIECI CZEKAJĄ:
W pracy, w domu, na poczcie. Wszędzie można zrobić przelew na konto Fundacji ,,Przyszłość dla Dzieci”. Choćby na drobną kwotę. Jeśli wpłat będzie dużo, poprawi się sytuacja dziesiątek dzieci, które są podopiecznymi Fundacji ,,Przyszłość dla Dzieci”.
Pieniądze można wpłacać na konto: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.