— Korzystam z białej niedzieli, bo kolejki do specjalistów są ogromne. Tutaj pojawiła się możliwość dostania do lekarza z dnia na dzień — mówi Agnieszka Czarniewicz, mama Julii. — Córka nie jest zbyt szczęśliwa, że spędzamy część niedzieli w szpitalu, ale skoro mamy możliwość badania, to dlaczego nie skorzystać?
Na szczęście czekanie nie dało się specjalnie małym pacjentom we znaki. Przed każdym gabinetem czuwała grupa wolontariuszy, która zapraszała ich do wspólnego malowania i dmuchania balonów. — Dzięki temu dzieci się nie nudzą i traktują to jako atrakcję, a nie wizytę u lekarza — mówi Paulina Kozejda, wolontariuszka.
Korytarzami szpitala przechadzał się także ludzik Michelin. Można mu było uścisnąć rękę i zrobić sobie zdjęcie. — Jest to sposób na to, żeby pozbawić pacjentów stresu przed badaniem — uważa Żaneta Szparkowicz, wolontariuszka. — On tak samo jak my stara się pokazać, że tutaj dzieje się coś dobrego. Dla nich profilaktyka to szansa na szybką diagnozę albo pozbycie się obaw. A dla nas, wolontariuszy, to szansa na ciekawe i pożyteczne spędzenie niedzieli.
Paulina Kozejda dodaje: — Sama możliwość pomocy to duża motywacja. Musimy pokazać, że można się realizować przez pomoc.
Iwona Żochowska z Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”: — Mali pacjenci trafiają do nas już w trakcie leczenia. Często słyszymy od ich rodziców, że gdyby wcześniej dowiedzieli się o chorobie, to rokowania byłyby lepsze, a leczenie mniej wyniszczające. Dlatego cała nasza akcja jest ukierunkowana na profilaktykę. Żeby rodzice mieli świadomość, kiedy udać się do lekarza i jak ważny jest tutaj czas.
Jedną z najchętniej wykorzystywanych wizyt były wizyty u onkologa. — Większość objawów, które dzisiaj obserwowaliśmy, były typowe — mówi doktor Wanda Badowska, koordynatorka Oddziału Hematologiczno-Onkologicznego. — Powiększone węzły chłonne, wyczuwalne guzki… Każdy z rodziców otrzymał informację o problemach i co należy robić dalej. Rodzice, którzy wzięli udział w dzisiejszej akcji, wyrażają dużą i potrzebną troskę o swoje dzieci. Więc można powiedzieć, że my jako szpital i uczestnicy akcji „Pomocy moc” promujemy troskliwych rodziców — dodaje.
A tych na szpitalnych korytarzach nie brakowało. — Biała niedziela to szansa dla dzieci, bo na taką wizytę czeka się miesiącami — mówi Monika Łata, mama Tomasza. — Kiedy dowiedzieliśmy się o akcji, od razu postanowiliśmy zarejestrować synka. Czwartkowa rejestracja zaczęła się o 12, a o 12.02 mieliśmy już umówioną wizytę…
Ewelina Zdancewicz