http://m.wm.pl/2017/01/orig/1-logo-programu-358385.jpg

Anna Słupska jest pogodną dziewiętnastolatką. Mieszka w Szyldaku (gmina Ostróda). Miała zaledwie sześć lat, kiedy dopadł ją nowotwór nadnerczy. Wyszła z niego obronną ręką. Ale rak pozostawił po sobie ślad. — Po trzeciej chemioterapii uszkodził mi się nerw słuchowy — wspomina dziewczyna. Rodzice Ani szybko zorientowali się, że ich córka nie słyszy tak, jak powinna. — Ciągle prosiłam, żeby powtórzyć to, co do mnie mówiono — opowiada Ania. Lekarze stwierdzili, że konieczny będzie aparat słuchowy.

Ania nie czuła się w nim komfortowo. Był duży i bardzo widoczny. Marzeniem Ani stał się nowoczesny aparat. Ale taki sprzęt kosztuje 7 tysięcy złotych. Rodzice dziewczyny nie mogliby sobie pozwolić na taki wydatek. Ania napisała list do Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. — O jej istnieniu dowiedziałam się od jednej z lekarek — opowiada dziewczyna. — Fundacja nigdy nie odmówiła mi pomocy.

Tak też było i tym razem. Pierwszy aparat fundacja sfinansowała Ani pięć lat temu. Ale nawet najlepszy sprzęt trzeba wymieniać co kilka lat. Dlatego w maju ubiegłego roku Ania znów zwróciła się o pomoc.

Jaki jest nowoczesny aparat? — Przede wszystkim prawie niewidoczny — opowiada Ania. — I zdecydowanie lepiej się w nim słyszy! Ma tryby, które dostosowują się do różnych dźwięków. Inaczej słyszę muzykę, a inaczej, jak ktoś mówi za moimi plecami. Jak zakładałam tamten stary aparat, od razu pojawiał się w uszach huk. Ten jest zupełnie inny.

Anna skończyła szkołę zawodową, ale nie zamierza na tym kończyć swojej edukacji. Uczy się w szkole wieczorowej. Szkoli się również na pracownika administracji. — Zdobyłam zawód sprzedawcy, ale nie chcę na tym poprzestać. Myślę, że odnalazłabym się w pracy biurowej — mówi Ania.

Kiedy się nie uczy, poświęca czas swoim pasjom. Lubi fotografować i czytać.
Fundacja „Przyszłość dla Dzieci” nie oferuje tylko jednorazowej pomocy. Cały czas pamięta o swoich podopiecznych. I każdy może ich wesprzeć, kiedy rozlicza się z fiskusem. Dla wielu dzieci ten jeden procent podatku to jedyna szansa na to, żeby mogły wrócić do zdrowia. Podopieczni fundacji potrzebują rehabilitacji albo sprzętu, który umożliwi im normalnie funkcjonowanie. Tak jak Ani.

— Pamiętajmy, że pomagamy dzieciom, które żyją obok nas. Przekazanie jednego procenta przy rozliczeniu podatkowym to dla nas niewielki gest, ale dla podopiecznych fundacji to ogromna szansa na normalne życie — podkreśla Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”.


Jeśli chcesz pomóc, przekaż jeden procent swojego podatku, wpisując numer KRS 0000148747 w zeznaniu podatkowym. Możesz także pomóc w każdej chwili, wpłacając pieniądze na konto: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.

ALEKSANDRA TCHÓRZEWSKA
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl