http://m.wm.pl/2017/01/orig/1-logo-programu-358385.jpg

Wpłać darowiznę na leczenie i rehabilitację dzieci z Warmii i Mazur:

http://m.wm.pl/2015/06/orig/wplacbutton-251555.jpg

Pani Arleta, mama chłopca: Walczymy o to nasze małe szczęście. Każda złotówka się liczy, bo przybliża nas do poprawy samodzielności Olka.

Arleta i Paweł z Piasutna (powiat szczycieński) długo czekali na upragnione dziecko. Wiadomość o ciąży ucieszyła zarówno ich samych, jak i ich rodziców — przyszłych dziadków. Termin porodu wyznaczono na 1 kwietnia 2014 roku. Jednak małemu Aleksandrowi śpieszyło się na świat i przyszedł na świat w 25 tygodniu ciąży, 17 grudnia 2013 roku w szpitalu w Olsztynie

— Ważył zaledwie 650 gramów — wspomina pani Arleta . — Był taki malutki, baliśmy się, bo był słaby. Walczyliśmy o każdy dzień jego życia. Tak bardzo na niego czekaliśmy i wierzyliśmy, że nasz synek nie podda się bez walki. Dopiero po 50 dniach mogłam po raz pierwszy wziąć go na ręce i przytulić. Dla każdego rodzica dziecko to wielkie szczęście. Wiedzieliśmy, że trudny czas przed nami, ale wystarczyło jedno spojrzenie naszego Olusia i byliśmy gotowi zrobić dla niego wszystko — dodaje.

Aleksander ze szpitala wyszedł po 104 dniach pobytu i ważył zaledwie 2700 gramów. Lekarze przeprowadzili operację oczu. Niestety, w wyniku wylewów i niedotlenienia zmaga się z porażeniem dziecięcym. Zdiagnozowano u niego dysplazję oskrzelowo- płucną, niedokrwistość wcześniaków, leukomalację okołokomorową, wodniaki jąder, retinopatię wcześniaczą. Chłopiec znajduje się pod opieką wielu poradni: audiologicznej, neonatologicznej, neurologicznej, kardiochirurgicznej, okulistycznej, logopedycznej i rehabilitacyjnej. Od momentu wypisu ze szpitala Aleksander wymaga intensywnej rehabilitacji. Ma opóźniony rozwój psychoruchowy, co jest skutkiem encefalopatii niedotlenieniowo-niedokrwiennej ze zmianami strukturalnymi w ośrodkowym układzie nerwowym i współistniejącym wzmożonym napięciem mięśniowym. Rozwój motoryczny chłopca nie jest prawidłowy, wzmożone napięcie utrzymuje się w kończynach górnych i dolnych i utrudnia dziecku rozwój. Chłopiec nie potrafi samodzielnie siedzieć, chodzić ani mówić. Wymaga intensywnej i ciągłej rehabilitacji. Jego ciało jest wiotkie, dlatego też musi używać kombinezonu, który wzmacnia tułów. Rodzice i dziadkowie walczą o każdy samodzielny ruch Aleksandra.

Pomimo choroby Aleksander to bardzo radosny i wiecznie uśmiechnięty chłopiec. Malec uwielbia zwierzęta. W domu ma kotkę, z którą lubi spędzać czas.

Kocha też psy i konie, które spotyka podczas turnusów rehabilitacyjnych.
Największą miłością Olka jest jednak dziadek Bogdan. Chłopiec na jego widok od razu się uśmiecha i wyciąga do niego ręce. Wciąż szuka go w swoim otoczeniu i nawet na chwilę nie pozwala mu usiąść i odpocząć.

— Jak tylko widzi dziadka w pobliżu, to cały świat przestaje istnieć — śmieje się pani Arleta, mama Aleksandra. — Dziadek cały czas z nim rozmawia, pokazuje mu wszystko, oglądają razem bajki. I oczywiście obydwaj są zafascynowani strażą pożarną. Dziadek to strażak ochotnik, a Oluś od małego bardzo lubi samochody strażackie, ma ich chyba ze 20. Mały uwielbia z dziadkiem siedzieć w wozie strażackim, sam też ma koszulkę strażaka.

Aleksander wymaga rehabilitacji, która niestety jest bardzo droga. 45 minut zajęć to koszt 80 złotych, jednak efekty są widoczne. Rehabilitacja i turnusy rehabilitacyjne dają mu szansę na poprawę stanu zdrowia i osiągnięcia chociaż w podstawowym stopniu sprawności.

http://m.wm.pl/2020/02/orig/o2-608205.jpg

Chłopiec wyjeżdża na turnusy rehabilitacyjne, po których widać znaczną poprawę. Niestety koszt jednego turnusu to około 6,5 tys. złotych. Pani Arleta ze względu na stan zdrowia syna musiała zrezygnować z pracy, pracuje tylko pan Paweł. Wspomaga ich rodzina i bliscy.

Dzięki podarowanemu 1 proc. Aleksander w 2019 roku dwa razy skorzystał z turnusu rehabilitacyjnego.

— Walczymy o to nasze małe szczęście — mówią rodzice Aleksandra. — Każda złotówka się liczy, bo przybliża nas do poprawy samodzielności Olka. Już nie są ważne nasze potrzeby. Liczy się nasz synek i to, aby był jak najbardziej sprawny. Patrząc w oczy Olusia, widząc jego ufność i radość, człowiek jest w stanie zrobić wszystko. Marzymy o tym, by nasz syn w przyszłości był samodzielny. Dziękujemy za każdą darowiznę i oczywiście za 1 proc. — zapewniają.

Aleksander jest jednym z 380 podopiecznych Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. Pomóż Aleksandrowi i dzieciom takim jak on.

Joanna Karzyńska

Żeby przekazać 1 procent podatku, wystarczy wpisać w rozliczeniu numer KRS 0000148747. A już dziś można dokonać wpłaty na konto Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.