Pierwsze wyprawki z pieluszkami, mlekiem, kosmetykami i ubrankami dotarły do potrzebujących rodzin. Prezenty dojechały w piątek do Iwony Glińskiej, która razem z partnerem i dwójką maleńkich dzieci mieszka na obrzeżach Cerkiewnika koło Dobrego Miasta. Jej partner, Krzysztof, pokonuje kilometry przez pola, żeby dostać się do wsi, a potem do sklepu. Po ostatnich opadach śniegu, staje się to nie lada wyczynem. Zaspy sięgają po kolana.
— Dzisiaj właśnie poszedł na pociąg do Olsztyna, żeby zrobić zakupy — opowiada Iwona Glińska. — Będzie wracał z torbami na piechotę siedem kilometrów. Jak nie ma dużego mrozu, nie jest tak źle. Gorzej, kiedy temperatura spada. Zimę trzeba jednak przetrwać. A ja zawsze tak przeżywam święta… To dla mnie bardzo trudny okres.
Dzieci dają mi siłę
Tata Iwony zmarł tragicznie przed świętami w ubiegłym roku, dwa lata wcześniej podczas Wielkanocy odeszła mama.
— Teraz w domu zostaliśmy sami — mówi Iwona. — Tylko dzięki dzieciom mam siłę, żeby dalej żyć. Czasem w lodówce wiatr hula, a dzieci trzeba nakarmić. Rosną. Dobrze, że nie chorują, bo nie wiem, co bym zrobiła. Damianek 26 grudnia skończy miesiąc, Bartosz 21 grudnia skończył dwa latka. Robię święta myśląc przede wszystkim o nich. Będzie bardzo skromnie, ale choinkę się postawi, więc chociaż nastrój będzie.
Krótkie chwile radości
Sytuacja jest trudna, bo oboje z Krzysztofem nie pracują. Czasem dostaną drobną kwotę z opieki społecznej. Nie przelewa się. Dlatego tak wielką radość sprawiły im wyprawki, które dotarły do nich w miniony piątek.
— Bartosz wszystko już musiał pooglądać, poprzymierzać — cieszy się Iwona. — Porozrywał worki, żeby zobaczyć, co jest w środku. Łobuz z niego. Nie dał sobie zdjąć potem ubrań.
Po niedzielnym artykule zgłaszają się kolejne osoby, które chcą pomóc maluchom. Bony w wysokości 350 złotych przekazał hipermarket Real.
— Czytając artykuł o chłopcach łzy stanęły mi w oczach — mówi z przejęciem Joanna Kot, która chce przekazać paczkę rodzinie z Cerkiewnika. — Sama mam dwójkę dzieci. Starszy synek, Michał jest niewiele starszy od Bartosza, a córeczka — Agatka, 23 grudnia obchodzi pierwsze urodziny. Czyli dwa dni po Bartku. Nie mogłam sobie wyobrazić, że zostaną bez pomocy. Sama dostaję ubranka dla dzieci od znajomych, sąsiadów. Teraz ja chciałabym przekazać ubranka zimowe i zabawki, potem wiosną kolejne. Wyślę paczkę, która, mam nadzieję, dotrze do nich przed świętami.
Nieoczekiwana pomoc
Losem rodziny z Cerkiewnika przejęli się rodzice bliźniaków z Ornety — Krzysia i Sebastiana. Przekazali im część swojej wyprawki.
— Jak policzyliśmy, od dnia narodzin maluchy zużyły już 500 pieluszek — opowiada Dorota Szełemej, mama chłopców. — Radzimy sobie, a dzieciaki nas mobilizują. Dlatego chcemy, aby inni wzięli z nas przykład i pomagali tym, którzy tej pomocy potrzebują.
Akcję „Maluchom na start” organizuje Fundacja Przyszłość dla Dzieci, oddział położniczo-ginekologiczny Malarkiewicz i Spółka s.c. i „Nasz Olsztyniak”. Wspiera nas również portal Familie.pl