Igor – świetny, wszechstronny nastolatek z Bogaczewa chciałby rozwijać swoje hobby, a wciąż musi z rodzicami myśleć o pieniądzach na swoje leczenie.
Mały Igor wciąż nie może spać. Płacze i płacze. Spazmatycznie podkurcza nóżki- cóż zrobić…. KOLKI. Taka jego natura. Wyrośnie. Bóle brzuszka miną. Tak mówią wszyscy dookoła, tak mówią też lekarze.
Ale bóle brzuszka nie mijają. Wręcz przeciwnie- z biegiem czasu dochodzą do nich wymioty niewiadomego pochodzenia i coraz częstsze biegunki. Chłopiec jest tym coraz bardziej zmęczony.
Rodzice są bezradni. Okłady? Masaże? Zioła? Jak ukoić cierpnie syna?
Lekarze kierują wtedy już sześcioletniego Igora na wszystkie możliwe badania – gastroskopia, kolanoskopia.Ta pierwsza jeszcze niewiele tłumaczy. Ale kolanoskopia i wykonana biopsja nie pozostawiają złudzeń. Igor ma znaczenie zwężone drogi żółciowe brzucha. W brzuchu Igora w ogóle nie dzieje się dobrze.Diagnoza brzmi: AZW – Autoimmunologiczne (przewlekłe) Zapalenie Wątroby i Wrzodziejące Zapalenie Jelita Grubego.
Od tej chwili – z jednej strony Igor czuje się lepiej, bo zaczyna być solidnie leczony, z drugiej strony – jego życie bardzo się zmienia, bo teraz chłopiec zaczyna żyć ze świadomością, że przez całe życie będzie musiał na siebie bardzo uważać. Nie dla niego zawodowy sport i wysiłek.
W tym momencie Igor ma 14 lat. Ubiegły rok szkolny bardzo dał mu w kość. Pochodzący spod Morąga chłopiec, który do tej pory leczony był w Olsztynie, musiał zacząć co chwilę z rodzicami jeździć do Centrum Zdrowia Dziecka do Warszawy. Na miejscu możliwości leczenia – się wyczerpały.
Niestety, przyszedł czas dojrzewania, intensywnego rozwoju i wzrostu – to i choroba się zaostrzyła.
– W tym momencie syn czeka na kwalifikację do przeszczepu wątroby w Poradni Transplantacji Przeszczepu Wątroby, a to już brzmi poważnie – zauważa pani Monika, jego mama.
Ubiegły rok szkolny to dziewięć miesięcy protezowania dróg żółciowych Igora. Co 3 miesiące w znieczuleniu ogólnym chłopiec przechodził nieprosty zabieg wszczepiania protezy. Wszystko trwało około godziny, w tym czasie Igor był zaintubowany.
– To był dla nas i syna bardzo nieprzyjemny rok. Znieczulanie, wybudzanie. Dochodzenie do siebie. Dużo czasu spędzaliśmy w Warszawie w szpitalu, a przecież to była ósma klasa. Igor miał się spokojnie przygotowywać do egzaminu, a to nie było możliwe. Te wyjazdy zaczęły mocno odbijać się na jego stopniach, w końcu – by miał szansę dogonić swoich rówieśników – musieliśmy zdecydować się na indywidualny tryb nauczania. Nawet egzamin pisał w drugim terminie – indywidualnie, bo w pierwszym terminie też byliśmy w szpitalu – opowiada jego mama.
Kilka dni temu – 1 września – Igor został dumnym uczniem technikum hotelarskiego, ale plany były inne. Marzył o karierze wojskowego, ale to niestety ze względu na jego schorzenie nie jest i raczej nigdy nie będzie możliwe.
Nastolatek z Bogaczewa jest aktywny, do wszystkiego chętny i uwielbia się ruszać. Rower, piłka nożna, pływanie – nie unika niczego, ale wie, że z wysiłkiem nie może przesadzić.
W przyszłości będzie musiał mieć raczej lekką pracę. Nie dla niego dźwiganie, czołganie się, wspinanie.
– Teraz syn nie jest już protezowany. Drogi żółciowe brzucha po prawie roku protezowania podjęły współpracę i w tej chwili poszerzają się samoczynnie. Ale gdy miał protezę – granie w piłkę było surowo wzbronione. Każde uderzenie w brzuch mogło skutkować tym, że proteza mogłaby zostać wydalona, a skutki tego opłakane. Musiał na siebie wyjątkowo uważać, a to jest takie dziecko, któremu ciężko tego dokonać. Tym większy szacunek i podziw że dał radę – zauważa jego mama.
Rytm życia nastolatka wyznaczają garściami brane leki. Jedna garść rano, druga wieczorem. Bez odpoczynku.
Rytm życia Igora wyznaczają też częste wyjazdy do Warszawy i częste badania. Każdy czułby się tym osaczony.
Był czas, że Igor się zbuntował. Przestał brać leki. Ale długo w tym stanie nie wytrwał.
– Po niespełna miesiącu, może nawet szybciej – zauważyliśmy niepokojące objaw. Igor dostał bardzo wysokiej gorączki, niesamowitych boleści. Jego skóra zrobiła się żółta i swędząca – dopiero wtedy wyszło na jaw, że Igor wyrzucał tabletki. Od tej pory syn wie, że to „nie przelewki”. Bardzo zmądrzał i po prostu rozumie, że żeby żyć musi się intensywnie leczyć – opowiada pani Monika.
– Igor to taki fajny, rzutki chłopak. Interesuje go wiele rzeczy, np. ostatnio komponuje muzykę. Bardzo chcielibyśmy wspierać jego rozwój, inwestować w jego naukę i hobby, a nie cały czas z drżeniem serca zaglądać do portfela czy starczy na leczenie – mówi jego mama.
Drodzy przyjaciele, fundatorzy, wspierający!
Wspomóżmy zbiórkę Igora na bieżące leczenie i koszty związane z nieustającymi wyjazdami do Warszawy.
Niech Igor poświęci się realizowaniu swoich pasji, życiu na 100 procent i nie boi się, że nie będzie miał się za co leczyć. Ten chłopiec i tak już przeszedł wiele, wiele wycierpiał, niech zacznie te bardziej dorosłe życie ucznia szkoły średniej z lekkością w sercu!
Razem możemy sprawić, że to będzie możliwe.
Razem dajmy mu oddech nastoletniej swobody!
Pomóżmy mu żyć pełnią życia! Wesprzyjmy finansowo zbiórkę na kosztowne leki i wyjazdy do Centrum Zdrowia Dziecka.
Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Igor Sprawka”.