– Dla Igora wypożyczyliśmy już takie specjalne łóżko, gdzie zmieścił się ten nieszczęsny, metrowy gips. Za chwilę musi ruszyć specjalistyczna rehabilitacja, a w grudniu czeka nas kolejna operacja. Pomóżcie nam, sami nie damy rady – prosi pani Paulina, mama fundacyjnego Igora.
Igor od zawsze był bardzo chory. Już 15 lat temu podczas USG, na które udała się ciężarna mama chłopaka, wykryto szereg nieprawidłowości.
– Specjalistyczne badania wykazały wtedy, że synek za zniekształconą twarzoczaszkę. Okazało się, że już w brzuchu przeszedł zakażenie cytomegalią i jego życie będzie jedną wielką walką ze skutkami tego. Już wtedy było wiadomo, że nasze życie nigdy nie będzie łatwe – wspomina pani Paulina.
Igor nie chodzi, nie mówi, nie ma sprawności w rękach.
– Jeśli chodzi o zabawę, to uwielbia balony z helem. Przywiązuje mu się je do dłoni i on sobie nim tak potrząsa. Kocha też spacery, zmianę otoczenia i towarzystwo. A raczej kochał, bo to co stało się kilka miesięcy temu, przekreśliło wszelkie aktywności i skoncentrowało go tylko na bólu – zawiesza głos jego mama.
Igor kilka miesięcy temu z pogodnego i zadowolonego nastolatka, stał się bardzo drażliwy i płaczliwy. Nie cieszyły go już kontakty z innymi, przestał z uśmiechem witać personel, który codziennie rano zabierał go do jego ukochanej szkoły.
– Dużo płakał nocami, rzucał się po łóżku, a w dzień jakby uspokajał się i zmęczony spał. Pewnego dnia stargałam syna z łóżka na podłogę i zaczęłam bardzo dokładnie oglądać. To co zobaczyłam było szokujące. Okazało się że hiperlordoza, na którą cierpi Igor monstrualnie się pogłębiła i kręgosłup syna stał się jeszcze mocniej wygięty. To była przyczyna tego wzmożonego cierpienia, które go tak obezwładniało. – opisuje jego mama.
Prześwietlenie potwierdziło obawy. Ogromne przemieszczenie kręgosłupa do jamy brzusznej, które w tym momencie przybrało skrajną formę nie dawało już normalnie żyć Igorowi. Płakali wszyscy – również bardzo oddane Igorowi rodzeństwo czyli dziesięcioletni Antek i Anastazja i trzyletnia Iga.
– Mamo! Igor ma kręgosłup w kształcie litery „S” jak to możliwe? – pytał młodszy brat.
Lekarze w Piszu gdzie mieszka Igor zafrasowani kiwali głowami.
– Jest źle, jest bardzo źle…
Zaczęły się poszukiwania „chirurga cudotwórcy”, który w jakiś sposób mógłby spróbować pomóc tak już bardzo umęczonemu chłopcu.
Pod koniec września Igor przeszedł skomplikowaną operację w Białymstoku. – Niektórzy odwodzili mnie od niej mówiąc, że Igor może jej nie przeżyć. Do ostatniej chwili biliśmy się z myślami, ale postanowiliśmy iść za ciosem. Wiedzieliśmy, że Igor nie może dalej tak cierpieć i musimy coś zrobić – opowiadają jego rodzice.
Operacja poza małymi komplikacjami udała się. Igor karetką po kilku dniach wrócił do domu. Wrócił jednak zupełnie unieruchomiony w ogromnym, ponad metrowym gipsie od pasa w dół, i zaleceniem bardzo intensywnej, specjalistycznej rehabilitacji od razu po jego zdjęciu.
Opieka nad kimś w ten sposób zagipsowanym jest bardzo trudna. To, że Igor jest już ciężkim, dużym chłopakiem nie ułatwia sprawy. Unikanie odleżyn w takiej sytuacji też jest zajęciem karkołomnym.
– Staram się przebierać syna po 15 razy dziennie, żeby przypadkiem gips nie zamoczył się, nie przesiąkł, nie pobrudził. Wykorzystuję też każdą sytuację, gdy mamy gości i ktoś może nam pomóc przekładać Igora, by uniknąć obtarć. Szew po operacji również nie goi się tak jak trzeba, widać że rana się sączy. Taka to już nasza codzienność – gorzko zauważa mama Igora i dodaje:
– Jednak, gdy tylko syn chociaż trochę dojdzie do siebie, będziemy szybko starać się zrobić drugą stronę. Najchętniej jeszcze w tym roku, by w Nowy Rok wejść już z czystą kartą i móc skupić się tylko na intensywnej rehabilitacji.
Trwają intensywne poszukiwania kogoś kto „gdy będzie po wszystkim” będzie mógł z ćwiczeniami odwiedzać Igora nawet kilka razy w tygodniu, na dodatek kogoś komu nie straszne i niekłopotliwe będą powiększające się z dnia na dzień – wszak Igor jako piętnastolatek jest teraz w intensywnej fazie wzrostu – wymiary chłopaka.
Rodzice Igora coraz częściej martwią się też skąd wezmą na taką intensywną rehabilitację środki.
– Jeszcze kilka lat temu fundusze nie były aż takim problemem, bo tata Igora pracował w delegacjach, a ja opiekowałam się dziećmi sama w domu. Jednak z myciem Igora, jego higieną, zmianami pozycji i wkładaniem na schodołaz, by go zabrać na spacer – przestałam sobie sama dawać radę i mąż był zmuszony wrócić do „normalnej” pracy przy domu, by mi pomagać, a to dużo mniejsza wypłata – zauważa pani Paulina.
W tym momencie Igor nie chodzi do szkoły i widać jak bardzo mu tego kontaktu ze światem zewnętrznym brakuje. Im szybciej zostaną przeprowadzone operacje, a potem rehabilitacja – tym szybciej będzie mógł wrócić do chociaż tej namiastki prawdziwego życia, jaką jest dla sparaliżowanego Igora jego szkoła. Teraz rodzice starają się mu zorganizować nauczanie domowe, jednak to nigdy nie będzie to samo.
– Jesteśmy cudowną, zżytą rodziną. Młodsze dzieci bardzo pomagają przy opiece nad Igorem, a z dziesięcioletniego Antka to już prawdziwy mały gospodarz, który wszędzie pójdzie i wszystko załatwi. Jednak pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Opatrunki, pieluchy, leki przeciwbólowe, gaziki, specjalistyczne płyny do dezynfekcji i pielęgnacji skóry Igora pochłaniają solidną część budżetu domowego. Teraz trzeba kupić mu jeszcze nowe łóżko, a za chwilę do tego wszystkiego dojdzie jeszcze koszt rehabilitacji. Do niedawna z trudem przychodziło mi proszenie o pomoc, ludzie często dziwili się, że pomimo tragedii, która mnie spotkała zawsze jestem taka żywiołowa i uśmiechnięta i się nie skarżę, ale wszystko ma swój kres. Teraz wiem, że bez pomocy z zewnątrz po prostu nie damy rady. W tym momencie z płaczem piorę ubrania Igora, bo nie znajduję tam skarpetek i spodni co oznacza, że moje dziecko wciąż jest unieruchomione i ubrane tylko w ogromny ciężki gips. To przykre, ale wierzę, że lepsze czasy jeszcze nadejdą. Jednak aby tak się stało potrzebujemy wsparcia z zewnątrz. Będziemy wdzięczni za każdą darowiznę – mówi pani Paulina.
Pomóż cierpiącemu, sparaliżowanemu Igorowi!
Razem możemy sprawić że życie tej zgranej rodziny z Pisza będzie spokojniejsze i łatwiejsze!
Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Igor Zalewski”.
Wspólnie Możemy Zrobić Więcej!