Przez lata Janusz Milewski myślał o przyszłości dzieci z Warmii i Mazur. Zarażał kajakarską pasją, pomagał w domu dziecka, wspierał Fundację ,,Przyszłość dla Dzieci”. Zawsze można było na niego liczyć. Teraz nadszedł czas, żebyśmy – i on sam, i my – pomyśleli o jego przyszłości. Zacznie się ona od operacji złośliwego nowotworu. Na zabieg i rehabilitację potrzeba 85 tys. zł.

 

Janusz Milewski zbiórka na walkę z nowotworem. Wesprzyj!

Wyścig po zdrowie

Nowotwór złośliwy – taką diagnozę usłyszał kilka miesięcy temu.

A ponieważ Janusz Milewski jest wielkim popularyzatorem kajakarstwa, można powiedzieć, że była ona dla niego tym, czym jest konar na trasie kajakarskiego spływu. Zatrzymała go, spowolniła. Jako człowiek czynu szybko przystąpił do działania. Jak sam mówi, ruszył w wyścig z rakiem. Czym? Kajakiem, oczywiście!

Kajak to podstawa jego życia. Odnosił sukcesy jako menadżer, jego wychowankowie sięgnęli po medale mistrzostw świata, Europy i medal olimpijski.

Swoją kajakarską pasją dzielił się z kilkoma tysiącami dzieci. Jednak nie tylko z tymi, którzy mieli predyspozycje do osiągania sukcesów. Zauważał i zapraszał do szukania radości w sporcie także tych, których dostrzegało niewielu. Ot, choćby dzieciaki z tzw. trudnych środowisk. Co więcej,  Janusz Milewski krzewi wśród dzieci, młodzieży i dorosłych idee olimpijskie. To również założyciel Biblioteki Olimpijskiej im. Barona Pierre de Cubertina w  CRS „Ukiel” ul. Olimpijska 1 i inicjator nadania nowej  nazwy ulicy Jodłowej  – ulica  Olimpijska ku chwale olimpijczyków.

Teraz czas, żebyśmy i my dostrzegli jego.

 

Szansą jest operacja

Janusz Milewski potrzebuje 85 tys. złotych na operację przy użyciu nowoczesnego robota, jakim jest da Vinci, oraz rehabilitację, dzięki której wróci do pełnej sprawności. To z myślą o jego leczeniu uruchamiamy zbiórkę pieniędzy.

Jest zmotywowany, bo wie, że trzyma za niego kciuki wiele osób – i dwóch wnuczków, i rodzina, i podopieczni z Kayak Sport Club Olsztyn, którego jest prezesem i wolontariuszem. I tylko trochę martwi się tym, że jego choroba… martwi ich. Taki już jest.

Rozmowa o chorobie nie przychodzi mu łatwo. Na szczęście bliscy są – tak jak i on – ludźmi czynu. Do choroby wszyscy podchodzą zadaniowo – trzeba znaleźć sposób, by się z nią pożegnać. On musi iść do przodu, rak – cofnąć się. Taki jest plan.

fot. Emil Marecki / Olsztyn.com.pl

 

Kilka słów od Janusza [aktualizacja – czerwiec 2023]

Janusz wciąż dzielnie walczy z przeciwnościami losu. Ze względu na komplikacje ze zdrowiem i pojawiające się co chwilę powikłania – operacja robotem Da Vinci musi chwilkę poczekać. Niemniej cały czas zbieramy środki, by jak najszybciej mógł się jej poddać.

Janusz ma wdrożone stałe leczenie u najlepszych specjalistów w centrum onkologicznym Bydgoszczy, przy wsparciu onkologii szpitala MSWiA w Olsztynie. Niestety mimo dobrej opieki lekarskiej nie zawsze wszystko idzie tak jak powinno. Bardzo ważną sprawą dla mężczyzny jest teraz walczyć z atakującymi go zapaleniami i systematycznie się wzmacniać- w ten sposób poprawiając swoje wyniki krwi. Mimo lepszych i gorszych dni Janusz nie poddaje się. Stara się jak najwięcej wychodzić i przebywać między ludźmi i w bliskości natury:

Tak, to ludzie, las i ukochane jeziora są moją najwspanialszą rehabilitacją, moim alternatywnym leczeniem. Staram się nie myśleć o problemach, a gdy jestem poza domem, to mi się to bardziej udaje. To prawda – żyję teraz na 20 procent swojej normy, na 20 procent swojej poprzedniej aktywności, ale cały czas staram się być w kontakcie, staram się być potrzebny i cały czas potrzebuję swoich małych wyzwań. Od 30 lat moje życie to Kayak Sport Club Olsztyn, gdzie jestem prezesem i wolontariuszem. I cały czas – na miarę moich możliwości staram się w nim działać. Kontakt z podopiecznymi, opowieści o ich startach w zawodach i sukcesach, które na nich odnoszą, to coś co wciąż nadaje mi sensu życia i napędza ten kajak. Nadal bardzo kocham życie, świat i ludzi i nie poddaje się, mimo że czasem czuje się wypompowany jak balonik –  z żarem w głosie opowiada mężczyzna.

Olsztynianin całe swoje życie poświęcił innym ludziom i naszemu wspaniałemu tak zasobnemu we wspaniałą przyrodę regionowi. Teraz przychodzi moment, że cały nasz region może się panu Januszowi odwdzięczyć i wspierać go w tak trudnym dla niego momencie życia.

Bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym w ratowanie mojego zdrowia i życia. Za empatię i zrozumienie. Za pomoc materialną i duchową. I trzymajcie za mnie kciuki, niech niosą mnie do zdrowia dobre fale. Tak dobre fale jak ludzie, którzy mnie teraz otaczają, jak Wy. I mam nadzieję do zobaczenia na jeziorach!

 

Być dla innych

To nie pierwszy raz, kiedy Janusz musi wyruszyć w trudną drogę po zdrowie.

Już raz ktoś mu uratował życie, któremu – tak jak dziś nowotwór – ktoś inny zagroził. Specjaliści neurochirurgii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala w Olsztynie przywrócili go dla świata, kiedy padł ofiarą bandyckiego napadu. Wie więc, jak to jest się odrodzić – zarówno psychicznie, jak i duchowo. Po śmierci klinicznej i rekonwalescencji zrozumiał, że skoro ktoś pomógł jemu, to i on powinien pomagać. Postawił przed sobą zadanie – chciał odzyskać mowę, utraconą na skutek obrażeń mózgu, i zrobić coś dla innych. Jak postanowił, tak zrobił.

To dlatego tak często można go było spotkać na wydarzeniach dobroczynnych, to dlatego mogły na niego liczyć dzieci wspierane przez Fundację „Przyszłość dla Dzieci”, to dlatego regularnie pomagał podopiecznym domów dziecka. Był, kiedy go potrzebowano.

 

 

Teraz my!

Janusz ma na swoim koncie wiele odznak przyznanych mu za działalność na rzecz sportu min. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Medal Komisji Edukacji Narodowej. Odznaczony Złotym Medalem ” Za zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego”.  Jego społeczna  praca na rzecz  sportu Warmii i Mazur doceniona została przez Zarząd  województwa Warmińsko- Mazurskiego poprzez przyznanie  „Honorowej odznaki za Zasługi dla Województwa Warmińsko – Mazurskiego”.

Ale kiedy się z nim rozmawia, można odnieść wrażenie, że żadna z nich nie da mu chyba takiej dumy, co rozkochanie w kajakarstwie jego wnuczków Gabrysia i Kubusia. Żeby miał na to odpowiednie siły, potrzebuje operacji. Pomóżmy mu w osiągnięciu tego celu. Czas na nas!

 

Zbiórka na leczenie Janusza Milewskiego trwa. Każdy grosz ma znaczenie, bo każdy przybliży Janusza Milewskiego do celu. Dodajmy mu sił w wyścigu z rakiem!

Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Janusz Milewski”.