Do niedawna Wiktoria nawet nie siedziała. Ale już siedzi. I chce więcej! A to ostatni moment na prawdziwy duży progres u dziewczynki. Wesprzyj jej pilną rehabilitację.
Czy wiecie jakie jest największe marzenia 15-letniej niepełnosprawnej Wiktorii z Olsztyna?
By móc delikatnie pogłaskać swoje świnki morskie. Na razie to niemożliwe — ręce nastolatki są zbyt słabe. A przewrotnie — ich nacisk zbyt silny. Potrzebna są pieniądze na to, by je usprawnić. By tchnąć moc w ciało dziewczynki z dziecięcym porażeniem mózgowym.
Wiktoria chciałaby też kiedyś na własnych nogach wyprowadzić na dwór swojego psa — ukochaną Misię, która na razie wychodzi na spacery przywiązana do wózka inwalidzkiego dziewczynki. Ale żeby to było możliwe, potrzebne są dziesiątki godzin rehabilitacji. Pomóżmy tej dzielnej rodzinie zebrać na nią środki!
Jej mama nawet nie chce wracać pamięcią do tego czasu, gdy Wiktoria była malutka, bezradnie potrząsa głową.
— Z ciążą wszystko było dobrze, ale Wiktoria była przenoszona i najprawdopodobniej z tego powodu urodziła się z zamartwicą (ciężki stan dziecka wynikający z niedoboru tlenu), a to z kolei spowodowało dziecięce porażenie mózgowe — mówi i mimo że od tego czasu minęło długie 15 lat, jej głos łamią zduszone łzy.
Zaraz po urodzeniu dziewczynka kilka dni spędziła pod tlenem, stwierdzono wzmożone napięcie mięśniowe, ale już po kilku dniach mamę z noworodkiem wypuszczono do domu.
Z całym plikiem skierowań do specjalistów. I tak jest to dziś. Od samego początku codzienność Wiktorii to leki, lekarze, sanatoria, rehabilitacja. Walka z padaczką lekooporną, walka z anemią. Wieczne przeciąganie liny z losem o postęp. Jak również o to, by Wiktorii nie dopadła powodująca regres skolioza. I o fundusze na to wszystko.
— Dawno temu, na samym początku rokowania nie były najgorsze, ale potem….nic nie działo się, tak jak trzeba. Ja nawet nie umiem o tym mówić — ucina szybko pani Iwona.
Do niedawna Wiktoria nawet nie siedziała. Ale już siedzi — co jest wielkim sukcesem dla całej kibicującej jej rodziny. Bo ta rodzina to nie tylko mama i Wiktoria, ale również ośmioletni brat Artur i czteroletnia Zosia. Taty brak. Mama dzieciaków ze wszystkim musi radzić sobie sama. Samotna matka trójki zdrowych dzieci to już wyzwanie, a co dopiero, gdy jedno z dzieci jest głęboko niepełnosprawne.
— Największym pocieszeniem i moją chlubą jest to, że moje dzieci tak bardzo się kochają. Dzielą jeden pokój, w dużej mierze zastawiony sprzętami Wiktorii: pionizatorem, piłkami usprawniającymi, drabinkami, materacem antyodleżynowym.
Ale na tę chwilę młodszym szczęśliwe zdaje się to jeszcze nie przeszkadzać. Artur często karmi łyżeczką sparaliżowaną Wiktorię, Zosia też stara się pomagać jak umie. To niesie nadzieję, że Wiktoria kiedyś nie zostanie sama — zauważa mama gromadki.
Mimo to, pani Iwona bardzo boi się o przyszłość córki. — Wiktoria jest już w takim wieku, że to ostatnie momenty, żeby wypracować to, co będzie ją realnie wspierało przez całe jej dorosłe życie. — zauważa.
Dlatego tak ważna jest stała intensywna rehabilitacja młodej Olsztynianki. Nie zaraz. Nie potem. TERAZ.
Wiktoria musi stale ćwiczyć pod okiem specjalistów – to da jej szansę usprawnić obie ręce, a z biegiem czasu….kto wie? Może i wstać z wózka.
— To byłoby spełnienie najskrytszych marzeń. Ale na tę chwilę poza naszym zasięgiem. Z powodów czysto przyziemnych – brak funduszy na stałą, intensywną rehabilitację — zauważa pani Iwona.
Godzina pracy rehabilitanta to ok. 100 zł. Żeby można było mówić o postępie Wiktoria musi ćwiczyć w ten sposób przynajmniej trzy razy w tygodniu. To koszt rzędu 1200 zł miesięcznie czyli około 14 tys. zł. rocznie.
To główne ograniczenie w procesie „zdrowienia” , bo zapału by ćwiczyć, by rozwijać się i żyć — Wiktorii nie brakuje.
Dziewczynka mimo wielkich utrudnień, z którymi na co dzień musi się mierzyć: niesprawne nogi, słabe ręce, brak możliwości porozumiewania się słowami — nie poddaje się i próbuje podążać za swoimi pasjami. Ostatnio jak na każdą nastolatkę przystało zaczęła się interesować się modą — w szkole pojawia się głównie w koszulach — i muzyką. Miewa swoich idoli. Uwielbia seriale.
— One pozwalają jej zapomnieć o niewygodzie podczas długich godzin spędzanych w pionizatorze. Szczególną atencją darzy serial pt. „Szpital”, pewnie dlatego że sama zna tę rzeczywistość od podszewki. Ale niestety – lekarzem nigdy nie zostanie…- zawiesza głos jej mama.
Ale może jeszcze samodzielnie przygotować sobie kanapkę. Zjeść! Ubrać się! Być może nawet chodzić! To takie pilne, takie ważne….
Drodzy Darczyńcy. To jest ostatni moment na prawdziwy duży postęp w życiu Wiktorii i na to by go potem mogła zatrzymać przy sobie. Jeszcze nadzieja nie umiera. Jeszcze jest szansa, że ta młoda pełna radości dziewczyna będzie mogła rysować coś więcej niż kreski, że jej ukochany piesek doczekał się samodzielnego spaceru ze swoją młodą panią. Bardzo wiele zależy od Was. Dlatego prosimy o wsparcie zrzutki na sprawność Wiktorii.
Pokaż, że Masz Moc!
Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Wiktoria Ciborowska”.