Madzia ma w głowie guza. Jest duży, nieoperacyjny. Żaden z lekarzy nie podejmie się jego wycięcia, bo to śmiertelne zagrożenie dla dziewczynki. Ten potwór uciska nerwy wzrokowe, przez co Magda straciła już wzrok w lewym oczku, a prawemu została już tylko połowa widzenia. Mimo nowotworu dziewczynka każdego dnia dzielnie walczy. Jest pełna energii, ciekawa świata i wiary w życie bez bólu. Zadziwia tym najbliższych i lekarzy, którzy walczą o nią z całych sił. Pomóżmy jej!
Magda przyszła na świat z genetyczną chorobą NF1 – nerwiakowłókniakowatością typu 1. To bardzo nieprzewidywalny i podstępny przeciwnik. Sprawia, że na nerwach w całym ciele mogą tworzyć się guzy. Podstawowym leczeniem w przypadku tej choroby jest chemioterapia. Jednak organizm małej Madzi nie reaguje na standardową „chemię”. Aby dziewczynka wróciła do zdrowia i mogła cokolwiek widzieć, potrzebuje niestandardowej metody leczenia. Lekarze z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie wdrożyli półtoraroczny plan leczenia Madzi, który niestety nie podlega refundacji NFZ. Przez ten okres, co dwa tygodnie Magda może dostać lek, który jest dla niej ostatnią deską ratunku. Ale to kosztuje. Ta terapia wynosi 120 tys. złotych.
Dziewczynka jeszcze 3 lata temu wiodła spokojne życie nieświadoma, że w jej genach zapisana jest straszna choroba.
Początkowe objawy były łagodne, na jej ciele pojawiły się plamki, później miała problemy z mową i koncentracją. Przy pierwszym rezonansie głowy, lekarze wykryli u Magdy glejaki w nerwach wzrokowych oraz liczne zmiany Hamartoma w całej głowie.
W 2019 roku w Bydgoszczy lekarze wdrożyli małej leczenie w postaci chemioterapii Viblastyne w 70 dawkach. Magda nawet nieźle tolerowała chemię, lecz po 53 dawce lekarze postanowili zakończyć ten sposób leczenia. Nie przynosiło rezultatów. Trzeba próbować innej terapii. Od lutego 2020, jakby tego było mało, doszła padaczka.
Gdy rodzic dowiaduje się o nieuleczalnej chorobie dziecka, która w każdej chwili może okazać się śmiertelną, nigdy już nie jest w stanie spokojnie zasnąć. Ale tak naprawdę, kto z nas jest sobie w stanie wyobrazić życie z chorobą, która każdego dnia odbiera mi wzrok? Aby to zatrzymać potrzeba tylko 120 tysięcy złotych i aż 120 tysięcy złotych.
To jednak nie koniec złej passy. Niedawno na jaw wyszło, że nie tylko Madzia cierpi na NF1. Starsza siostra Weronika, młodsza Marta i tata dziewczynki również zmagają się z tą chorobą. To zbyt wiele, aby rodzina mogła sama udźwignąć. Madzia, jak przystało na małą bohaterkę, nie poddaje się! Każdego dnia, gdy tylko otworzy oczy, walczy, i wciąż walczy i uparcie wierzy, że jutro będzie lepiej. Pomóżmy jej! Dajmy jej szansę, sprawmy, aby jej upór nie osłabł i w końcu nadszedł dzień, w który tak wierzy!
Masz Moc! Podaruj Magdzie z Reszla choćby złotówkę, potrzeba 120 tysięcy, ratujących życie dziewczynki, złotych!