Otrzymaliśmy wiadomość której tak bardzo nie chcieliśmy…
25.03.2022 mały wojownik Aron na zawsze zamknął oczy. Mamy nadzieje, że tam, gdzie teraz jest, nie czuje już bólu i czuwa nad bliskimi.
Rodzinie składamy najszczersze wyrazy współczucia. Jesteśmy z Wami myślami w tych ciężkich chwilach.
W listopadzie świat Arona z Bartoszyc runął
Ten dzień miał się skończyć jak każdy inny, noc jednak okazała się bezwzględna. Aron zasłabł i zrobił się siny. Marlena, mama chłopca natychmiast wezwała karetkę. Jej ukochany syn trafił na oddział ratunkowy w bartoszyckim szpitalu. Tu już nie było na co czekać, walczący o życie dziewięciolatka lekarze zdecydowali o przewiezieniu chłopca śmigłowcem do Olsztyna. To ciężkie zapalenie płuc. Tygodnie w szpitalu, przepustka na Święta, ale normalność nie wróciła jednak na długo. Kolejny cios – COVID-19.
Koronawirus nie podarował chłopcu!
Pani Marlena, nie miała żadnych wątpliwości, przed Aronem najcięższa walka w życiu.
Mama, tuląc w ramionach ukochanego synka, już w pierwszych dniach po jego narodzinach, usłyszała od lekarzy nazwy chorób, które nawet trudno jest wymówić.
Kraniosynostoza – wada wrodzona, charakteryzująca się przedwczesnym skostnieniem szwów czaszkowych. Dalej, do podstępnych przeciwników Arona, dołączają wady metaboliczne i powikłania po operacji przepukliny pachwinowej.
Ale to był dopiero początek.
Posypały się kolejne diagnozy, każda kolejna bardziej druzgocząca. Z biegiem czasu ciężko było je zliczyć. Pojawiła się przewlekła neutropenia, tak określany jest stan gdy w organizmie niemowlaka występuje obniżenie liczby krążących w krwi neutrofilów. Doszła też nawracająca kamica.
Co więcej, u Aarona lekarze zdiagnozowali encefalopatię mitochondrialną, chorobę genetyczną, która bez litości uszkadza mózg chłopca. Aaron cierpi również na zaćmę, obustronny niedosłuch i padaczkę. Chłopiec boryka się wycieńczającymi atakami w ciągu doby. Jedynym sposobem odżywiania dziewięciolatka jest PEG.
Ale każdego dnia Aron to przede wszystkim długo oczekiwany i ukochany nad życie synek pani Marleny. Tu każdy jego uśmiech jest bezcenny, mówi mama chłopczyka.
— Jeszcze kilka miesięcy temu było lepiej, Aronek robił postępy. Każdy dzień przynosił nowy kamień milowy. Zaczął już sam raczkować i żartobliwie mnie zaczepiał, dodaje pani Marlena.
Teraz szpital, respirator, udar po Covidzie, wszystkie postępy legły w gruzach… Aron walczy o każdy oddech, o życie.
Pilnie potrzebny koncentrator tlenu dla Arona!
Dzięki nowoczesnemu, lekkiemu urządzeniu, pani Marlena będzie mogła pojechać z synkiem na turnus rehabilitacyjny. Codziennie rehabilitować Arona, czy chociażby wyjść na spacer, nie mając duszy na ramieniu. Koncentrator tlenu to urządzenie medyczne, które służy do podawania chłopcu powietrza ze zwiększoną zawartością tlenu. Absorbuje azot, dzięki czemu do organizmu dziecka trafia tlen do oddychania w stężeniu przekraczającym 90 proc. Bez niego Aronek się dusi.
Mama zdobyła koncentrator, ale jest okrutnie ciężki, waży aż 15 kg. Brakuje jej już sił… Przecież ten kolos nie może zamknąć chłopca w czterech ścianach.
Pomóżmy dzielnej mamie w tej drastycznej walce o życie synka!
Ta zbiórka jest dla Arona. Dziewięciolatek potrzebuje koncentratora tlenu, leczenia i codziennej rehabilitacji. Podaruj chłopcu i jego mamie siłę do walki!
Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Aron Biernacik”