Dawid i Wiktor – dwaj czteroletni autystyczni braciszkowie, którzy próbują się sami wzajemnie sobą opiekować – czekają  również na waszą opiekę, na wasze wsparcie!

Gdy po wielkich logistycznych manewrach uda jej się ubrać pierwszego z bliźniaków – jest zmęczona, ale i bardzo z siebie dumna. Gdy bierze się za ubieranie drugiego – ten pierwszy już gdzieś ucieka, albo się rozbiera.  Życie z jednym autystycznym dzieckiem nie jest łatwe. A co dopiero, gdy ma się takich dwoje. Mama 4-letnich autystycznych bliźniąt Dawida i Wiktora to prawdziwa bohaterka, której potrzebne są pieniądze na specjalistyczne terapie chłopców, na turnusy rehabilitacyjne i na codzienne dowożenie ich do placówki. Pomóżmy rodzinie spod Dźwierzut walczyć z o sprawność swoich dzieci.

Lipiec w rodzinie chłopców to jedno wielkie święto. U samego jego schyłku urodziny mają bliźniaki, ich starszy brat Oskar i ich tata.

– Od 4 lat robimy jeden duży wspólny tort i od 4 lat w głowie wciąż mam jedno i to samo życzenie – żeby moje dzieci dawały radę jakoś funkcjonować, żeby nie wymagały stuprocentowej uwagi i pomocy we wszystkim. W tym momencie Dawid jest autystykiem nisko funkcjonującym, z Wiktorem jest lepiej, choć też nie mówi. Jako 1,5 roczniak zaczynał mówić – a potem nagle wszystko zniknęło. To był prawdziwy cios. Dawidek nigdy nie dał rady powiedzieć nic konkretnego. U niego sprawę dodatkowo komplikuje niedosłuch – opowiada pani Emilia.

Dawidek od urodzenia boryka się również z innymi problemami. Chłopcy urodzili się w Finlandii miesiąc przed terminem. – Tam podejście jest inne. Długo się w ciąży pracuje. Z moją ciążą wszystko długo było dobrze, więc też nie widziano przeciwwskazań. Dopiero ok. 6 miesiąca lekarze zalecili zostać w domu. A potem miesiąc przed terminem- gdy chłopcy osiągnęli ponad 2 kilo – stwierdzono, że są już gotowi do porodu. W Polsce na pewno starano by się przedłużyć ciążę a na końcu zrobiono cesarkę. Tam naciskano na poród naturalny. I tak też się stało.

 

Wiktor

___

Panią Emilię od razu zdziwił brak odruchu płaczu u chłopców. Ale nie panikowała, gdy Wiktora i Dawida zabrano na szybką diagnostykę. Wiktor zaraz szybko do niej wrócił, ale z Dawidem nie było to takie proste. Okazało się że chłopiec ma zrośnięty przełyk i potrzebna jest pilna, ratująca mu życie operacja w odległych o 300 km Helsinkach.

– Następnego dnia, niecałą dobę po porodzie również z jednodniowym wtedy zdrowym Wiktorem musieliśmy wsiąść w specjalną medyczną taksówkę i jechać do fińskiej stolicy. To było najdłuższa doba w moim życiu. Daleko od domu. Z dwojgiem ledwo urodzonych dzieci. Obolałym ciałem i szalejącymi hormonami. I tą sześciogodzinną skomplikowaną operacją na głowie, której poddawany był mój zaledwie dwukilowy synek. Nawet nie chce sobie tego wyobrażać jak to wyglądało – wspomina pani Emilia.

Dawidek przez miesiąc musiał zostać potem w helsińskim szpitalu. Pani Emila wciąż odwiedzała go z maleńkim braciszkiem.

– Wiktorek już wtedy – gdy się ich razem położyło – kładł na schorowanym Dawidku rączki, przytulał się – jakby się nim opiekując. I tak w zasadzie jest do dziś. Wiktor wciąż opiekuje się Dawidem. Jeden autystyczny bliźniak opiekuje się drugim swoim autystycznym bliźniakiem. Widok równie wzruszający, co trudny.

Operacja nie załatwiła wszystkiego. Dawidek wciąż pozostaje pod specjalistyczną opieką lekarzy ze względu na problemy z przełykaniem. Autyzm to wszystko potęguje.

– Dawid mimo że ma 4 lata, ale zachowuje się jakby miał co najwyżej 1,5 roku. Cały czas musi być karmiony rozdrobnionym pokarmem, bo inaczej wszystko łyka wielkimi kawałami. I nie chodzi tylko o jedzenie. Do buzi próbuje brać praktycznie wszystko, co jest w jego zasięgu.

Rodzina gdy bliźniaki miały kilka miesięcy postanowiła wrócić do Polski. Od tej pory leczą się w tutaj. Tegoroczny wyjazd na turnus rehabilitacyjny nad Bałtyk o mało nie skończył się tragicznie.

Mimo że wszyscy starają się pilnować Dawida podwójnie – mały zdążył połknąć nad morzem plażowy kamień. Rodzice byli już prawie w drodze do szpitala, gdy udało mu się go zwrócić.

– Przy Dawidzie wciąż trzeba mieć oczy dookoła głowy, jesteśmy tym już bardzo zmęczeni, a jedyna szansa, by mogło być nam lżej – jest w ciągłych terapiach. To one układają i będą układały moich obydwu synków ( bo nie zapominajmy, że Wiktor mimo że w lepszej formie niż Dawid –  też jest autystą)  w ten sposób – by sami mogli łatwiej sprawniej żyć i dawać żyć innym.

Niestety to olbrzymie koszty. My z mężem – mając pod opieka dwóch naprawdę schorowanych chłopców nie jesteśmy w stanie normalnie pracować – opisuje pani Emilia.

Gdy chłopcy są w swoimi specjalnym przedszkolu- rodzice mają szansę na jakiekolwiek zajęcie się obowiązkami domowymi, gdy Dawid i Wiktor wracają z placówki-  świat kręci się tylko wokół nich.

– Ostatnio Dawidowi udało się przewrócić ciężką komodę. Nie wiem skąd znalazł w sobie tyle siły. Jakie to szczęście że obok w tym czasie nie było Wiktora. Nie umiem wyjść z nimi sama na dwór, zawsze musi być druga osoba, chłopcy to żywioł nie do ogarnięcia – opowiada pani Emilia.

Dawid

___

Chłopcy są pod stała opieką wielu poradni i lekarzy, a rodzice wciąż krążą między Olsztynem, a wsią po Dźwierzutami, gdzie mieszkają. Bywa tak, że na rano w jednej poradni wizytę ma Wiktor, a następnego dnia Dawid. Rzadko kiedy uda się zgrać wszystko razem. Rodzice często muszą korzystać z prywatnej opieki medycznej, bo na NFZ czeka się miesiącami, a wiadomo że im szybciej zacznie się działać – tym większa szansa na długofalowe postępy.

Niekończące się terapie, rezonanse magnetyczne, badania genetyczne i ciągłe bycie w trasie – tym żyje ta rodzina spod Dźwierzut.

Razem wspólnymi wpłatami na Wiktora i Dawida możemy sprawić, że będzie im się żyło łatwiej.

– Nie poddajemy się walczymy i mamy nadzieję, że w przyszłości będą potrafili sami zrobić zakupy, ubrać się, zjeść, wykąpać, korzystać z toalety. – mówi ich mama.

Kochani fundacyjni przyjaciele, drodzy wspierający  – wspólnie musimy zrobić wszystko, żeby bliźniacy mogli być jak najbardziej sprawni, zdrowi i  szczęśliwi.

26 listopada Morsy Szczytno zaczynając sezon chcą zorganizować imprezę poświęconą Wiktorowi i Dawidowi.

Będzie kiermasz ciast, licytacja, wspólna zabawa i wspólne zbieranie, bardzo by nam zależało, by Fundacja i Morsy wspólnie tego dnia zagrali tego dnia dla nich!

Prosimy Was o wpłaty na tych dzielnych wojowników!

Pamiętajcie że wspólnie możemy zrobić  więcej!

Możesz też przekazać darowiznę wpłacając na konto: 21 1240 1590 1111 0010 2531 7517, wpisując w tytule wpłaty „Dawid i Wiktor Sakowicz”.